MalgorzataJ pisze:A teraz ciągle o nim myslę i spokoju mi to nie daje.
ja tak samo, strasznie żałuję, że postąpiłam tak a nie inaczej..

Wykorzystując dzień wolny przed sesją, poszłam ogarnąć trochę u kotków. Karmnik ma już ścianki z ceraty, wiec już nie zawiewa, a i od podwórka nie widać co tam jest. Kicie maja takie ustronne miejsce do jedzenia:)
Wyrzuciłam dwie reklamówki zmarzniętych nerek,makaronów i innych cudeniek. A i tak wszystkich nie wygarnęłam, bo niektóre tak przymarznięte, że szpadlem, który tam wynalazłam nie dało rady ruszyć

Wymieniłam szmatki w pudełkach, żeby miały tuszkę cieplej w te mrozy. Syjamka i bura kotka bacznie mi się przyglądały, a kocury uciekały aż się kurzyło. Wiadomo - faceci - jak sprzątanie to oni dają dyla

Przy okazji odkryłam gdzie kiciusie się chowają oprócz tej szopki,- siedzą pod tymi krzakami, jałowcami z tyłu i koło parkingu...zimno tam, ale śniegu nie ma...
Tak się zastanawiam, czy na Scaleniowej jak robią sterylkę dzikiej kotce to nacinają uszko? Zastanawia mnie ta bura kicia, podobną złapałyśmy z Panią Bogusią i miała właśnie cięcie boczne.. nie wiem czy to ta, ale na uchu nic chyba nie ma, chociaż nie daję się tak z bliska obejrzeć. Cały czas trzyma mnie na dystans..Bo jeśli to inna, to możemy mieć maluchy na wiosnę
