Po drugiej stronie siatki - schronisko łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 22, 2007 22:45

Florek to młode burasiątko z trójki, (on mi wygląda raczej na jakieś pięć miesięcy niż siedem, na oko taki sam jak mój Maciuś, którego wetka oceniła na cztery miesiące). W każdym razie to kocie dziecko potrzebujące domu...
Przybył do schroniska tuż przed ubiegłym weekendem. Wygląda nie najlepiej, szczuplaczek, nachodząca trzecia powieka, przegladałam książkę przyjęć, przyjęty do schroniska z adnotacją :"wymiotuje, biegunka". Ale mięsko wcinał z apetytem, przytula się, ufny, oby mu się nie pogorszyło.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 22, 2007 23:09

dopiero teraz doczytalam o Rastamanie - czy oprocz niego byly jeszcze jakies koty, ktore zmarly z podejrzeniem FIP'u?
czy wobec tego nie byloby warto tym kotom, ktore probujecie ze schroniska wydobyc (teraz Lemur chyba) jeszcze na miejscu, przed wydaniem do DT, zafundowac badania poziomu albumin i bialka? szczegolnie tym, ktore maja problemy zdrowotne...
rozwazcie prosze :oops:
wiem, ze FIP moze sie uaktywnic w kazdej chwili...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw lis 22, 2007 23:12

Rastaman nie miał Fip-a. Badanie sekcyjne potwierdziło rozsiany nowotwór trzustki z przerzutami na wątrobę.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 0:19

Ani Rastaman ani William nie mieli Fip-a.

Przypomnę, że badania kompleksowe krwi, testy felv, fiv wyszły u Rastamana ok.

Pewnie, ze fajnie byłoby robić wszystkim kotom testy fiv, felv, morfologię i biochemię krwi. Niestety, to kosztuje. Nas, wolontariuszek, nie stać.
Nie wiem, czy wybiórcze badania poziomu albumin i białka mialyby sens.
(koronawirusy i tak mogą w każdym momencie u każdego kota mutować, wywolując Fip)

Chcialybyśmy dużo. Robimy ile możemy.

Gdzies na forum wyczytalam o "wielu przypadkach Fip-a w łódzkim schronie".

Nie wiem, na jakiej podstawie ktoś tak napisał.
Niedługo dwa miesiące jak jeżdżę do schronu, i Satynka jest pierwsza...

przykro mi, że tak potoczyła się jej historia...

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt lis 23, 2007 8:47

Jeżdżę do łódzkiego schroniska od maja co tydzień i pamiętam chyba zdecydowaną większość przypadków śmierci kotów dorosłych (co do maluchów nie mam takiej wiedzy). I tych kotów przebywających w schronisku i tych adoptowanych. Wiem o jednym pewnym przypadku FIP-a - na FIP-a odszedł pięć tygodni temu adoptowany przeze mnie w maju tego roku Olinek. Poza tym od domków wiem o dwóch przypadkach białaczki (Klemens i Stella), śmierci z powodu niewydolności nerek (Wojtuś) i schorzeń wątroby (Vienna). Dwa koty schroniskowe odeszły jakieś dwa miesiące temu na żółtaczkę - jeden sam, drugi został uśpiony. Być może ta żółtaczka była ostatnim objawem FIP-a, tego nie wiem. Generalnie przez te prawie siedem miesięcy odeszło w schronisku stosunkowo mało kotów dorosłych, ja pamiętam tylko kilka takich śmierci. No i teraz ta czarna seria: William, Rastuś i Moris.


Inga, jedziesz do schroniska w sobotę jak zwykle ?
Bo ja będę w niedzielę, kupiłam dziś mięso, żeby zawieźć im na niedzielny obiadek.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 8:52

Na te smutki coś miłego - czyli wczorajsze wieści z domu Cedryka i Lilly :D

Witam,
oto najnowsze wieści o Lilly i Cedryku (któremu zmieniliśmy imię na
Bruce :D ). Lilly miała grzybicę, już ją prawie wyleczyliśmy, czekamy ciągle zsterylizacją, aż będzie całkowicie zdrowa.
Bruce - wszystko OK, z oczami nic się już nie da zrobić, ale gorzej
też już nie będzie. Kocio przeszedł zabieg usunięcia kamienia z
zębów.
Koty są przylepy potworne, nie odstępują nas na krok i śpią z nami w
nocy. Lilly troszeczkę przytyła, wygląda pięknie.
W załączniku zdjęcie z wczoraj - koty czekają na śniadanie :)


Obrazek
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 9:19

Jak pięknie wyglądają! Takie czyściutkie i spokojne. Wspaniale!

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 9:38

pisiokot pisze:
Inga, jedziesz do schroniska w sobotę jak zwykle ?
Bo ja będę w niedzielę, kupiłam dziś mięso, żeby zawieźć im na niedzielny obiadek.


będę jutro, mięso kupione. Ania, to ja Ci oddam z tych "mięsnych" pieniędzy za niedzielną ucztę dla kociastych, tylko powiedz ile :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 10:12

Będę w sobotę. Co do niedzieli - być może będę jechać z Rudą do Poznania.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt lis 23, 2007 12:24

szukałam dziewczynek z zamglonymi oczkami z klatki, z której był Maciuś, nie ma, tych burasek kochanych :(
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 13:31

Magija pisze:szukałam dziewczynek z zamglonymi oczkami z klatki, z której był Maciuś, nie ma, tych burasek kochanych :(


A w szpitaliku ? Pewnie też sprawdzałaś :(
One nie wygladały na chore, tylko te oczka miały takie biedne

Dr Kwiatkowska jest w niedzielę, zapytamy
ale raczej nie sądzę, żeby ktoś je adoptował :(
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 13:41

pisiokot pisze:
Magija pisze:szukałam dziewczynek z zamglonymi oczkami z klatki, z której był Maciuś, nie ma, tych burasek kochanych :(


A w szpitaliku ? Pewnie też sprawdzałaś :(
One nie wygladały na chore, tylko te oczka miały takie biedne

Dr Kwiatkowska jest w niedzielę, zapytamy
ale raczej nie sądzę, żeby ktoś je adoptował :(


widziałam, się z Jolą - ona też nie wie co z nimi
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 13:44

mój Mryniuś wzięty ze schronu w wieku 3 miesięcy też odszedł na fip, akurat jak skończył rok... nie na sam fip, rzecz jasna, ale nie dało rady serce po wodobrzuszu. jednak pisanie o wielkiej liczbie przypadków fip-u w łódzkim schronie nie ma większego sensu... :roll: coronawirusy nosi w sobie 80% populacji kotów,a to u którego zmutują one do postaci śmiertelnej zależy od indywidualnego organizmu. FIP to niestety choroba, o której jeszcze mało wiadomo. ryzyko mutacji wirusa zwiększa się, gdy kot wystawiony jest na środowisko niesprzyjające rozwojowi i utrzymaniu odporności, stres itd schroniska niestety są miejscami, które sprzyjają rozwojowi wszelkich chorób, ale to, czy schron jest w łodzi, czy w katowicach, czy Bóg wie gdzie jeszcze nie ma znaczenia. Wszystkie są przepełnione, wszędzie są zwierzęta chore na różne choroby i wszędzie ryzyko mutacji wirusa do fip-u jest równe.. Mam w domu 9 letnią kotkę, której wyniki krwi od dawna wskazują na obecność wirusa w organizmie i ryzyko wystąpienia choroby, ale Lilunia ma się dobrze i dokazuje ile się da :) tak chciałam tylko dodać od siebie co myślę o tym słynnym FIPie w schronie łódzkim... :roll: te wirusy są w sumie wszędzie, można przynieść je pod podeszwą do domu... wszystko zależy od organizmu kota..
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 23, 2007 14:38

dodam, ze wiele przypadkow "niejasnych" rozpoznawanych jako FIP, FIPem nie jestem.
ale łatwo wrzucić do jednego worka...

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt lis 23, 2007 15:17

Jakby specjalnie chyba na poprawę nastroju odzywają się dawno niesłyszane domki :D Najpierw domek Cedrysiowy, a teraz zadzwoniła pani Renata, która adoptowała Miziaka i Marylin. Nie słyszałam się z nią od wielu tygodni, więc radość z dobrych wiadomości tym większa.
Miziak z 1,5 kg zabiedzonego chudzielca z grzybem, świerzbem, biegunką i katarem stał się czterokilogramowym, zadbanym pieszczochem :D. Co prawda dręczy go powracająca biegunka i nawroty kataru, ale generalnie ma się dobrze. Marylin jest rozpuszczoną pannicą, która śpi pani na piersi, daje buzi i w ogóle jest takim przeprzytulaśnym pieso-kotem. Ponieważ Marylin ma mnóstwo energii (to młoda pannica, ok. półtoraroczna), a spokojny kilkulatek Miziak nie dotrzymuje jej zbyt chętnie towarzystwa w zabawach, ulubienica dostanie do towarzystwa kolejnego kociastego. Obecnie trwają poszukiwania młodzieńca, który będzie pełnił rolę chłopca do towarzystwa i dzikich harców dla Marylin. A Miziak jest ulubieńcem 8-mioletniego syna pani, Jasia, chłopaki się bardzo kochają, śpią razem, idylla :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: askaaa88 i 819 gości