Malinia wciąż sobie coś tam podjada i w dodatku nie wymiotuje
Aż boję się cieszyć!
Po nocy zobaczyłam, że spuchła jej łapka, więc rano wyjęłam wenflon i dam tę porcję podskórnie.
Musi się źle czuć, bo jest bardzo spokojniutka, często sama wchodzi do
swojej klatki i idzie spać na oponce.
Zresztą nie zareagowała ani na wyjęcie wenflonu, ani w zasadzie żaden zastrzyk nie robi na niej jakiegoś wrażenia.
Tak bym chciała, żeby ten stan się już skończył.
Niki je gorzej, widzę to już na pewno.
Są posiłki, których prawie w ogóle nie rusza, a resztę zjada tak w 2/3.
I widać, że nie ma takiego apetytu.
Wenflon mocno zatkał się wczoraj wieczorem, a przy przepychaniu skrzepu tak Nikiforka bolała łapka, że musiałam dać spokój.
Sprawdzę jeszcze teraz, ale poprzednio w tylnej łapce też tak było i musieliśmy wyjąć wenflon.
W tylnych łapkach musimy to robić we dwoje, bo mały rzuca się, gryzie i drapie i sama nie daję rady (w przednich spokojnie robiłam to sama).
Maluszkom rosną brzuszki
Convik jest
mniam i jak tylko szykuję sobie cały zestaw do karmienia koło klatki, dziąble stoją już przy kratkach
Każdy posiłek to trochę tacki, które zjadają sami, a potem dopycham strzykawką.
Widać, że przyswajają, że mają potem energię do zabawy, tylko dlaczego sami jedzą tak malutko?
Próbowałam dać tego samego Conva w miseczce i też tylko umoczyli pyśki i sobie poszli.
Kolejne maluchy i kolejna zagadka...
Na ogłoszenia Niuni na razie nie ma żadnych fajnych zgłoszeń, ale mijają te dni wolne, więc może coś się zacznie dziać konkretnego.
Należy jej się naprawdę dobry Domek.
Dokazują z Christie aż fajnie popatrzeć
Mobilek na tych swoich wziewnych sterydach i antybiotyku czuje się świetnie, skończyło się rzężenie i ciężki oddech, a kot znowu szaleje.
Widać tak to u niego już będzie, że co pewien czas potrzebna będzie armata lekowa, żeby postawić go na łapy.
Z Tepsinki robi się wielka kocia kobita
Po sterylce sierść zrobiła jej się taka jedwabista, a kota jest coraz szersza.
Staje na stole albo na blacie w kuchni, wyciąga łapkę i woła żeby ją poprzytulać, ale koniecznie na stojąco, bardzo nie lubi brania na ręce.
Bączek, Pączek i Okrunio znowu mają po jednym oczku
bardziej, ale nic więcej na razie się nie dzieje.
Ze strony jelitek wszystko jest chwilowo jak najbardziej w porządku.
Reszta młodzieży, czyli Szwaja, Sand, Marcysia i Marcel mają się ok i nagminnie zrywają mi zasłony w dużym pokoju
Dzisiaj rano do tego zwalili ze stołu monitor
Felviczki, odpukać, też dobrze.
Tysia po sterylce zupełnie jak Tepsia, jest coraz większa i przypomina już swojego braciszka Tolka (a to był taki koci mięśniaczek).
Teffi rozrabia, łapie muszki, biega po drapakach i dopomina się uwagi.
Takcik coraz grubsiejszy

i przytulasty jak zawsze.
A Karolcia miziasta i kochana.
Hoja wciąż spędza czas w ukryciu, a je wyłącznie jak podsunę jej miseczkę pod fotelem pod nosek i oddalę się na bezpieczną odległość.
I jak inne koty do tej miski nie podejdą.
To jest tak maksymalnie wystraszony kociak.
Szkoda mi jej bardzo
Zostały jeszcze Duże Koty
Wydaje się, że z nimi wszystko ok, choć ostatnio dziwnie gnębiony jest przez niektórych Torguś.
Napadają na niego Posiek lub Bajka, a on z wrzaskiem zwiewa.
Wcześniej tego nie było i właśnie zastanawiam się o co chodzi.
Pingłin sobie tradycyjnie gluci. Zrobił się z niego mega-pieszczoch, wciąż nadstawia brzuchol do miziania
Napoleon siusia bez problemów, a Bajka jakoś mniej wymiotuje.
Rysieńka co pewien czas ma gorsze oczka, ale dajemy sobie z tym radę.
edit: ups, nie napisałam nic o Kościółkach
Kostuś i Krypcia wciąż roznoszą klatkę i chyba nie przeszkadza im brak siostry
Wciąż doleczamy przeziębienie.