A ja mam teraz chwilę, to się wam wyżalę, jak dzisiaj znowu moje zarazy narozrabiały. mam ci ja w oknach długie zasłony, takie do samej ziemi. Pompon uwielbia położyć się koło balkonu za tą zasłoną, nie wiem, czy dlatego, że ma tam spokój, czy może mu tam ciepło, bo akurat w tym miejscu leci pion od centralnego ogrzewania. A tymczasem bestia Frędzel postanowił pobawić się z Pomponem i zaczął go zaczepiać przez tą zasłonkę.Najpierw przebierajł zadnimi łapami i czaił się podstępnie, a potem wykonywał bieg naprężony boczny w kierunku zasłony po czym pacał łapą Pompona w łeb. (wszystko przez zasłonę). Początkowo Pompon chyba nie do końca wiedział, kto go podstępnie w łeb lutuje, ale w którymś momencie uznał, że tego już jego majestat nie zniesie i odwinął się łapą z backhandu. Jeden kotek w tym momencie powiesił się z jednej strony zasłony, a drugi z drugiej - na efekt nie trzeba było czekać

Urwali bandyty zasłonę z żabek, ale to nie znaczy, że przerwali sobie zabawę, o nie! Zapasy w zwojach materiału są jeszcze bardziej ekscytujące. Dopiero moja karząca ręka sprawiedliwości odebrała im zmiętą szmatę, która była niegdyś wyprasowaną zasłoną

Obaj panowie usiedli, spojrzeli na mnie z wyrzutem takimi wielkimi okrągłymi oczami, z miną "czego się znowu drzesz?" po czym nawet nie wysłuchawszy co mam do powiedzenia, pokłusowali do kuchni bawić się dalej. To znaczy Frędzel kłusował bo pompon jechał na nim

W kuchni udało im się przewrócić niedokręcona butelkę 5 litrową z wodą mineralną i uczynić niewielki potop. Nie wiem który to, bo nie widziałam, ale podejrzewam wielką dupę Frędzelka. Potem już tylko przy pomocy Pompona uczepionego do mopa starłam wodę z podłogi i póki co atrakcji na dzisiaj mam dosyć

W każdym razie mam nadzieję, że to jest koniec atrakcji. Ja ich kiedyś na pasztet przerobię
