Jesli Vienna, to ta czarna kicia, ktora chodzila luzem i nie lubila innych kotow, to
Ona tez znalazla domek!
Umowilam sie dzisiaj z jedna Pania w schronisku, wybrala sobie roboczo
nazwanego przeze mnie Maciusia. Byl w schronie od 10 kwietnia, zdrowy,
domowy kotuch. Na miejscu zostal odjajczony i zamieszka z mlodszym
kolega. Pozawalam sobie Go przypomniec
Felek, ten ze szpitalika wyglada tragicznie, dzisiaj mial miec zmieniony
antybiotyk, miejmy nadzieje, ze mu pomoze

dawno nie widzialam czegos
tak tragicznego
W szafie siedzi przerazony, wcisniety w sciane kocurek, wykastrowany,
oddany po zmarlej opiekunce, nie je, nie pije.Zrobie mu ogloszenie na
cito.
W szpitaliku nowa, nie mloda juz kotunia o pieknym ubarwieniu i
przerazliwie smutnych oczkach, jak sie ja odchowa i wyleczy bedzie
sliczna panienka.
W szafie siedziala tez piekna, miziasta, skosno oka,pro ludzka kotunia, ale Ona pewnie
szybciutko pojdzie na swoje! Na zdjeciu nie widac, bo spala jak focilam, ale ma przepiekne,dlugie, biale skarpeteczki!
P.s
Dostalam wiadomosc z domku Maciusia, ze szybko doszedl do siebie i
zaczal ustawiac rezydenta

no ale chlopaki musza sie dogadac jakos
Penie nie wiedzial, co robi, byl lekko zamulony
