DT Matahari-kiepskie finanse.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 22, 2012 20:55 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Strasznie mi przykro. [*] dla Raty :cry:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

edii

 
Posty: 2590
Od: Pon paź 04, 2010 18:05

Post » Sob maja 26, 2012 8:05 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Rata ['][']['] była u mnie od stycznia 2008 roku, to był w moim DT ostatni kot z Korabiewic... ostatnie dni już sama nie jadła, dokarmiałam pannę convem... była cudnym kotem... Rata wymyśliła sobie plan na życie i zrealizowała go do końca - mieszkanie u mnie... jej odejście było dla mnie szczególnie trudne... odeszła w poniedziałek, a we wtorek miałam pogrzeb mojej kochanej i ostatniej Babci...

w stadku życie toczy się dalej...
Filemon już postawiony na łapach, zajada sam i powoli się poprawia, bo był już strasznie chudy...
Rysio też przestał mieć problemy pęcherzowe, stosujemy dietę... a z chłopaka zrobił się straszny miziak ostatnio...
Skuter ma się dobrze, odkrył łazienkę, w której są kitenowe chrupki... od dwóch-trzech dni spędza tam większość czasu opróżniając miski... to mu się przyda, bo mam wrażenie, że schudł...
Ripley i Mikuś robią postępy w socjalizacji, ostatnio Mikuś wziął z mojej ręki kawałek kurzęciego cycka i czekał na więcej... Ripley głaskana jest w każdej sprzyjającej okazji, ale czujna bestia i świetnie wie, kiedy Tiris idzie właśnie do niej... a chwilami mam wrażenie, że chodzi za mną na niewidzialnej smyczy...
w środę przeżyłam lekki horror... był u mnie 7-letni siostrzeniec i wchodząc z podwórka do domu zostawił otwarte drzwi - i do domu i do śluzy... jak to zobaczyłam, wypadłam na klatkę, a tam Bajer i Melisa - kazałam im do domu, więc szybko się tam znalazły... Gabryś już zdążył zejść na parter, ale po mojej reprymendzie, wlazł na pierwszy schodek i zastygł... Skuter już wychodził z klatki, więc wzięłam chłopaka, po drodze zgarnęłam Gabrysia i zatargałam do domu... na podwórku była Fusia, która przerażona schowała się pod samochód, z pomocą syna wyciągnęliśmy ją stamtąd i do domu... przeczesaliśmy piwnicę, klatkę schodową do góry i podwórko... następnie z kartką sprawdzałam obecność i wszystkie sierściuchy były w domu... dziś się z tego śmieję, ale wtedy nie było mi do śmiechu...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob maja 26, 2012 8:20 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

To może wstawisz tę liste obecności?? 8)
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro maja 30, 2012 17:47 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Witam, chciałabym się przedstawić:) Na miau jestem tylko jakies pół roku, pochodzę ze Szczytna, głównie jestem więc na wątkach Szczytniaków- kociaków. Ale studiuję w Bydgoszczy, także bardzo chętnie nawiąże jakiś kontakt z Wami. Od dwóch dni myślę intensywnie nad losem bydgoskich kotów na które natknęłam sie przy szkole muzycznej. Są to dwa bezdomniaki, dokarmiane i mające pod szkoła pseudo-budkę zrobioną z komody, jakaś Pani z pobliskiej kamienicy także je dokarmia... Ale koteczki strasznie garną sie do ludzi, do dzieci, naprawdę nie należą do dzikich. Może kiedyś słyszałyście o losie tych kotów? Sa dokładnie przy ulicy Gdańskiej, nie mam pojęcia czy kastorwane, raczej młode, ale nie powiedziałabym, że wygladają zdrowo...?? Wczoraj też widziałam kota w opłakanym stanie przy markecie As na Chodkiewicza, bał się ale był tak głodny, że patrzył. Miałam w zakupach tylko twarożek, wyłozyłam mu, podszedł i zjadł, gdy ja odeszła. Kotek miał chyba kk, nie miał jednego oka, chudziutki, ubytki w sierści, ślinotok, coś strasznego..:( Szybko pobiegłam do mieszkania po puszki myśląc co tu z nim zrobić, ale gdy wróciłam, nie było go już. Zostawiłam jedzonko. potem zauważyłam budynek do rozbiórki w którym był otwór, przy którym stały miseczki..Dziewczyny, widzę, ze są tutaj też osoby z Bydgoszczy, proszę, napiszcie, czy słyszałyscie kiedyś o jakichs kotach przy Asie? Czy ktoś je karmi? Bardzo chciałabym się jakoś zaangażowac w pomoc osobom, które pomagają tez tutaj, w Bydgoszczy- bo jednak tu jest mój drugi dom. Ja sama bardzo czesto wyjezdzam, cale dnie pracuję, albo ćwicze (studiuję w A.Muz.), nie mogę być DT.Ale oferuję pomoc finansową, i pomocną dloń, gdy trzeba.Pozdraawiam Was serdecznie, Magda

raiya

 
Posty: 377
Od: Pon sty 09, 2012 17:02

Post » Śro maja 30, 2012 22:18 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Hej hej.

Przeważnie jest tak, że gdzie człowiek któremu los zwierzaków nie spojrzy to tam zawsze coś dostrzeże. Długi czas temu nauczyłam się chodzić z kocią karmą w torebce. Zawsze mam jakieś 100 gram suchego, gdy napatoczę się na jakiegoś ulicznego głodomorka.
Niestety nic nie wiemy o tych kociakach, dzikusy karmimy tylko przy naszej kamienicy. Jeśli ktoś je karmi i zrobił jakąś budkę to już jest plus, znaczy, że ktoś się nimi zajmuje, przynajmniej tak jak potrafi. Może popytać, jak kogoś byś widziała czy są kastrowane. Talony na sterylki możemy załatwić, trzeba by je tylko przetrzymać. Możemy pomóc karmą, bo ze zwierzakami zawsze się podzielimy.
Gdybyś miała jakiś pomysł pisz na PW postaramy się pomóc.

Swoją drogą ja skończyłam Podstawowa szkołę muzyczną. Może kiedyś uda nam się spotkać i pogadać? :)

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 30, 2012 22:31 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Bardzo chętnie się spotkam- mozemy się umówic ktoregos dnia na PW, pogadac..:) Dziś uspokoiłam się (na ile to możliwe..:() bo zobaczyłam, że rzeczywiście koty przy markecie As sa dokarmiane, nawet w dwoch miejscach- przy rozpadajacym sie magazynie i na podworzu przy blokach. Dzis jak zostawilam karmę w tym miejscu to praktycznie od razu pojawila sie kotka (wnioskuje tylko po posturze) i zjadla z apetytem. Ale w miseczkach bylo suche. Nie chce wystraszyc stalych kamicieli (zeby nie przestali dokarmiac widzac, ze robi to ktos inny), dlatego nie wiem, czy bede tam zagladac regularnie. Najlepiej byłoby ich poznac. Zmartwil mnie ten kotek bez oka ogromnie, ale dzis go tam nie widzialam. Sprobuję się tam trochę pokręcić w wolnych chwilach i dowiedzieć czegos więcej. Pozdrawiam

raiya

 
Posty: 377
Od: Pon sty 09, 2012 17:02

Post » Nie cze 03, 2012 19:29 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Ze strasznym opóźnieniem ale przesyłam ogrom ciepełka. Strasznie smutno czytać o odejściu Raty ;( Trzymałam za nią cały czas kciuki.

I ogromne hipotetyczne (o ile jakimś cudem by się je udało przemycić) mizianki dla Mikusia i Ripleyki!
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 18, 2012 15:43 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

wiele się dzieje i tak szybko, że nie nadążam niestety

fotki nowych, może nie najlepsze
Rysio ObrazekObrazek

Sisi ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Tigra ObrazekObrazek

Gryzelda - pieszczotliwie nazywana Gryzią, jest u mnie dwa tygodnie i obecnie ma 5 tygodni
ObrazekObrazekObrazekObrazek
a tak wczoraj spała ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

a od soboty mam również kocią rodzinkę - mama z trójką około 10-dniowych maluchów ObrazekObrazekObrazek

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 18, 2012 15:52 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Filemon miał podejrzenie bardzo brzydkiej grzybicy, ale wyszło na moje, czyli alergia... chłopak ma łyse plamy, gluty z nosa idą na potęgę... wdrożyliśmy leczenie i oczywiście dietę...
Skuterowi rozrasta się paskudztwo w pyszczku...
Gryzia rozrabia na potęgę... i GRYZIE MASAKRATYCZNIE, bardzo boleśnie...
mama maluchów dostała imię Dymka, jest bardzo opiekuńcza i waleczna... tak straszyła wszystkie koty próbujące podejść do klatki, że aż w końcu Gabryś przechodzący szerokim łukiem do drzwi szedł tajniacko i udawał, ze go tam wcale nie ma... z miejsca gdzie były, kociaki zabrane zostały około 14 w sobotę, a o 16 była u nas pompa i całe popołudnie padał deszcz, więc co mogło być z maluchami możecie sobie dośpiewać, tym bardziej, że były w dołku w krzakach... Dymka jest bardzo proludzka, daje się głaskać, ociera się o człowieka praktycznie od początku i od razu pokazała mi dzieci i pozwoliła je dotykać... apetyt jej dopisuje i troskliwie zajmuje się dziećmi...

a na deser specjalnie dla Poddasze Ripley, która jest cały czas intensywnie socjalizowana Obrazek

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 18, 2012 20:35 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

dziękuję dziękuję dziękuję!!! :1luvu:
Śliczności... :D
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 19, 2012 12:00 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

własny domek znalazły Kredka i Bojka... wieści stamtąd napływające są bardziej niż dobre...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto cze 19, 2012 12:15 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Matahari pisze:własny domek znalazły Kredka i Bojka... wieści stamtąd napływające są bardziej niż dobre...

Kiedy?? Adopcje w środku lata? Przed wakacjami?? No masz miszcza :mrgreen:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro cze 27, 2012 14:18 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

Skuterowi rozrasta się to paskudztwo w pyszczku, chłopak jednak nadal się czuje w miarę dobrze...
Rysio kolejny raz ma problem z pęcherzem, trzy dni miał cewnik, teraz doleczamy i mam nadzieję, że obędzie się bez zabiegu...
Filemon cały czas walczy z alergią, teraz już z pomocą antybiotyku... kiepsko je i to mnie martwi...
Gabryś też miał mały problem z pęcherzem niestety... siły mi na tego maluszka brakuje... i wet powiedział, że potrzebna mu liposukcja, chłopak ma już koło 10 kg... normalnie genetycznie obciążony... puchlinkę głodową ma...
Gryzelda rozrabia za cała stadko maluszków... wszędzie jej pełno... gryzie coraz mocniej i wczoraj pogryzła mi nos aż się krew lała... gadzina mała...
maluszki od Dymki rosną i robią się coraz sprawniejsze... mordy w klatce odchodzą kilka razy dziennie... a jak je wyjmuje z klatki na sofę, to Dymka bardzo uważnie obserwuje co się z nimi dzieje, a jak któryś zapiszczy, to od razu woła... mamy u maluchów plagę zaropiałych oczu, oba ciemne, jeden prawe, a drugi lewe mają posklejane oko ropą... przemywam i kropelkuję... biało-ciemna miała tak wcześniej, ona jest najbardziej rezolutna z całej trójki... każdy z nich waży już w granicach 0,5 kg...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro cze 27, 2012 14:18 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

villemo5 pisze:
Matahari pisze:własny domek znalazły Kredka i Bojka... wieści stamtąd napływające są bardziej niż dobre...

Kiedy?? Adopcje w środku lata? Przed wakacjami?? No masz miszcza :mrgreen:


nie wiem ile w tym miszcza... chyba bardziej szczęście i ciężka :twisted: praca

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lip 11, 2012 9:55 Re: DT Matahari-kiepskie finanse.

maluchy rosną, wypuszczane z klatki są wszędzie, Gryzelda traktuje je jako interaktywne zabawki... maluchy nie pozostają jej dłużne...
Rysio zatkał się kompletnie, ale się udało go odetkać i miał tylko operację płukania pęcherza - wczoraj... zaraz idziemy na kontrolę, bo chłopak ma jeszcze wszyty cewnik, żeby cewka moczowa się zagoiła...
reszta towarzystwa unika maluchów jak się tylko da, a Dymka pilnuje dzieci jak lwica - rzuca się na każdego...

Matahari

 
Posty: 4299
Od: Pon cze 18, 2007 7:18
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 662 gości