Blue pisze:iza71koty pisze:Otóż One zwracają bardzo baczną i szczególną uwagę na ilość podawanej narkozy. Inne Gabinety nie sterylizują i nie leczą - wolnożyjących na taką skalę i od tylu lat, bo po prostu się boją odejść. Z takimi kotami bywa różnie. Dlatego kot nie dostaje od razu pełnej dawki narkozy. Tylko połowę. I w zależności czy to wystarcza czy nie -potem podaje się dopiero drugą dawkę.
Jako osoba która w płytkiej narkozie zachowuje świadomość (i czucie) - przyznam że przeczytałam tą informację z niejakim drżeniem serca...
Te koty podczas operacji brzusznej (bardzo bolesna!) są podłączone do monitora i jest ściśle kontrolowane że mają w pełni wyłączoną świadomość na ile jest to możliwe przy pomocy kontroli parametrów (czy nie skacze im ciśnienie, nie przyspiesza tętno w momencie nacinania skóry i później)? Bo to że kot jest wiotki nie jest jednoznaczne z pełną nieświadomością...
Połowa dawki anestetyku jako standardowe postępowanie? Co jest wskaźnikiem tego że kot powinien dostać więcej?
Wetki są pewne że tak mała dawka wyłącza kocią świadomość i czucie?
A nie tylko zwiotcza?
Aj...
No chyba że znieczulają dodatkowo np. zewnątrzoponowo.
Sorry że się wcinam z tym tematem w tak smutnym dla Ciebie momencie ale traumatyczne wspomnienia mi się uaktywniły.
Blue-myślę że Wetki dobrze wiedzą co robią.Moje koty na zabieg trafiaja w dobrym stanie-zwykle odkarmione wcześniej-jeśli są to koty nowe.Do Gabinetu trafiaja- też inne koty.W dużo gorszym stanie.Często zaniedbane-niedożywione.Pisałam nie tylko o sterylizacjach ale i kiedy trzeba wykonać badania.Więc one muszą wiedzieć ile na danego kota mogą podać-aby im nie zszedł.Lepiej dołożyć niż podać od razu za dużo.Na pewno nigdy przenigdy-nie pozwoliłyby świadomie aby kotka była tylko zwiotczała.Te kotki potem do mnie trafiają po zabiegu.Nigdy nie są wybudzone.Dopiero bardzo powoli się wybudzają.Dlatego między innymi mogę im jeszcze zdażyć zmienić podkład i obejrzeć szwy.Są zawożone rano i zwykle robione od razu.Potem czekają kilka godzin na odbiór.Od zabiegu do powrotu mija ok.6-7 godzin.Przykro mi że wogóle coś takiego Ci przyszło do głowy.

Robię u nich zabiegi od 20 lat.Zrobiłam grubo ponad 300 zabiegów przez te wszystkie lata.Nigdy nie było żadnych komplikacji.Najstarsza Wetka robiła mi koty kiedy jeszcze pracowała w Tozie.To są lekarze z ogromnym doświadczeniem.Dlatego trzymam sie tego Gabinetu.
Nie wiem czy znieczulają wewnątrzoponowo-bo o to nie pytałam.Jeśli chcesz mieć pewność że wszystko jest ok-mogę zapytać.Bo ja mam pewność.