Marzenia11 pisze:Nam lekarze już od tygodnia a może i więcej odebrali nadzieję. Na pewno się nie wybudzi, tak mówią.
Nie mogę przestać płakać od wczoraj, trochę spalam i przez sen płakałam też.
NIe skupiajcie się może tak na tym, że ma być coś
na pewno i że to ostateczne. Rozumiem to, że lekarze informują o czymś kategorycznie, są do tego przekonani, choć do końca pewności mieć nie muszą. Przy czym nei chcą też dawać fałszywych nadziej, bo potem rodzina pacjenta ma z kolei żal do takiego ich podejścia. Rodzinie pacjenta nikt nie może zabronić wierzyć, nawet w cuda, które mają 1% szans na powodzenie. To nasze wewnętrzne przekonanie napędza nas do działania, daje siłę do codziennego zmagania się z fizycznymi, jak i psychologicznymi przeciwnościami. Musicie się wspierać, obie z siostrą, by wstać rano, by zająć się niezbędnymi sprawami, by nie zapominać przy tym wszystkim o własnym zdrowiu.
Mam nadzieję,że uda się plan z miejscówką dla mamy w Konstancinie
