Mała1 pisze:..Dzika i Buba juz znów na kociarni. buba niestety nadal pokichuje
Obie odstawiły to samo co Ultra-po pobycie w klatce
jak tylko zobaczyły ze znów sa u siebie to z wrzaskiem max głosnym wszystkie inne koty o tym informowały

mówie Wam, szok jaka reakcja
niedowierzanie w slepkach i wyraźna radość
To tak jak zachował się mój piwniczny burasek Filipek.
Był największym przytulakiem. Kiedy wchodziłam do piwnicy to skakał mi na plecy kiedy robiłam porządki w miskach. Pomyślałam - poszukam domu. Po jakimś czasie udało sie. Nawet jakiś taki był po znajomości. Miał być w Bytomiu. Pojechał.
Na następny dzień wiadomość, że robi pod siebie i nie wychodzi z transporterka. Kolejny dzień to samo, nie je.
Trzeciego dnia nie wytrzymałam i znajoma, która pośredniczyła przywiozła go spowrotem. Trzeba było widzieć i słyszeć co się działo. Kiedy wchodziłam z transporterkiem na klatke schodową nadawał jak wariat. Pędziłam do piwnicy byle szybciej bo echo niosło po schodach i bałam się, że ludzie zaczną z mieszkań wychodzić a ten wrzeszczał dosłownie - "słuchajcie, jestem, wracam do domu, już za moment będę".
Jak tylko otworzyłam drzwiczki transporterka to wypadl, sprawdził wszystko, zjadl cos tam, znów obiegł wszystkich obecnych ponoskował i nadawał. Był wtedy bardzo szczęśliwy.
Teraz znów potrafi wejść na ramię i przytulić się. No i zawsze ważniejsze są mizianki niż to co w miskach.
Dlatego potem już żadnemu kotu z piwnicy nie szukałam domu.
Nie wiem, może to błąd mimo wszystko.