Trochę się działo
Okazało się, że Czupurek może mieszkać ze swoją panią dopóki nie znajdzie nowego domu, więc problem zabrania kota na szczęście odpadł.
Co prawda znajomi opiekunki szukają nowego domu między znajomymi, wiec nie wiadomo jak długo to potrwa, ale kot nie wyląduje na ulicy.
W tygodniu Zenek stracił jajka, ale pogodził się z tym faktem momentalnie i teraz już gania jak zwykle
Dzisiaj rano przywieźliśmy Kubę i jego koleżankę Zuzię.
Koty są ze sobą dopiero od miesiąca (Pani znalazła koteczkę w śmietniku pod domem w mrozy i po prostu zabrała ja do siebie -nie wiedziała, że za chwile sama będzie szukała dla kotów domu

), tolerują się, ale nie pałają do siebie miłością, a właściwie to Kuba jest niechętny towarzyszce, bo kita bardzo stara się nawiązać dobre stosunki z kolegą.
Oba kociaki zostały przez Panią zaszczepione i odrobaczone, więc wizyta w B. była tylko formalnością: stan futerek określono na
Kuba jest bardzo wystraszony, siedzi sobie w budce w łazience, nawet jeszcze nie skorzystał z kuwety (ze stresu aż sie załatwił w kontenerku bidulek

).
Nic też na razie nie jadł.
Obawiam się, że potrwa trochę zanim przyzwyczai się do nowych warunków.
Zuzia natomiast bez problemu weszła w nasze stado, nawet nie było jakiś większych syków, od razu postanowiła zaprzyjaźnić się i próbowała myć główki po kolei kilkorgu z futer, na co oni zupełnie zgupieli i w większości nawet nie protestowali

Teraz dziewczynka śpi sobie spokojnie na łóżku koło Tosi i Tolka.
Dzisiaj też do nowego Domku pojechała Tara
Jesteśmy z Januszem ogromnie wdzięczni Marysi i Grzegorzowi, bo to Oni postanowili dać opiekę małej wiedząc, że nie jest to łatwa adopcja.
Miesiąc temu odeszła Brittunia i teraz gdy już mogli wziąć nowe futerko, wybrali właśnie płochliwą i wciąż bojącą się człowieka Tarę.
Jestem przekonana, że Tara trafiła do możliwie Najlepszego Domu, który da jej miłość i czas na przekonanie się, że ludzie są ok
