Szanowna pani,
Przepraszam, że nie odpisywałem na pani maila, ciągle odkładając sprawę na
później ...
Rzecz w tym, że niewiele mogą pomóc Radomszczańskiemu Towarzystwu.
Sytuacja, jaką pani opisuje w liście jest - wedle mojego rozeznania - dość
typowa w całym kraju. Oddolne inicjatywy są przez urzędników tolerowane o
tyle, o ile są im użyteczne na pokaz, dla zrzucenia na nich
odpowiedzialności, albo do wydawania pieniędzy na zwierzęta w taki wyłącznie
sposób, który jest po myśli urzędników.
Nazwała to pani trafnie stosunkami "paternalistycznymi", a ja uważam, że
dotyczą one niemal całego sektora organizacji pro-zwierzęcych
współpracujących (biorących pieniądze) od urzędników.
Zdaję sobie sprawę, że w małych miastach, jak Radomsko, przyjęcie postawy
przeciwnej, czyli walki z urzędnikami, jest porywaniem się z motyką na
słońce.
Zakres w jakim mógłbym udzielać rad i dzielić się doświadczeniami dotyczy
niestety wyłącznie właśnie egzekwowania przepisów prawa, postępowań karnych
i administracyjnych itd, co zakłada, że na miejscu jest ktoś, kto chce i
może tak działać, tzn. ma do tego wystarczający potencjał. Najczęściej nie
ma takich osób czy organizacji, bo cały wysiłek miłośników zwierząt
kierowany jest na bezpośrednią pomoc zwierzętom. To jest oczywiste dla
lokalnych, oddolnych organizacji, ale też ogranicza i skazuje na wieczne
bycie petentem wobec urzędników, wikła w szantaże moralne, a czasami kończy
się głęboką patologią.
Nie znam żadnego cudownego sposobu, by to zmienić. Nasz projekt
bezpośredniej pomocy zwierzętom ("Koteria") zaistniał tylko dlatego, że
dostaliśmy w spadku duże środki, które pozwoliły uruchomić ten projekt
niezależnie od urzędników. Urząd Miasta został postawiony wobec gotowego
faktu, co miało ten rezultat, że obecnie finansuje ok. połowę kosztów
"Koterii". Mamy też o tyle łatwiej, że w Warszawie możliwości niezależnego
działania jest trochę więcej niż w Radomsku.
Drugi projekt, Biuro Ochrony Zwierząt, jest niezależny, bo niemal w ogóle
nie jest finansowany

. A to oznacza też, że nie stać nas na zajmowanie
się wszystkimi sprawami i interweniowanie wszędzie, gdzie interwencja była
by potrzebna.
Staramy się publikować przepisy prawa, ich interpretacje, opisy wielu
różnych postępowań w sprawach zwierzęcych, statystyki, dokumentować
działania gmin w całej Polsce. Także komentować działalność organizacji
społecznych. Jeśli ta wiedza nie wystarcza, chętnie podzielę się
doświadczeniem, skonsultuję konkretne plany, wystąpienia, dokumenty. Z
reguły potrzebuję przysłania dokumentów (czy choćby linków do nich) i
sprecyzowania problemu. Nie jestem w stanie zastąpić RTOZ w wyszukiwaniu
środków nacisku ma urzędników, bo nie mam takich wpływów ani takich
możliwości.
Tadeusz Wypych
boz@boz.org.pltel. 22 615 52 82