K-ów, po staremu, masa kotów, mało kasy ....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 10, 2010 19:46 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

lutra pisze:Ciebie nie było, więc Ciebie nie poznano.
:D


obyśmy się nie spotkały z jej siostrą w mniej sprzyjających okolicznościach, kawałek dalej od Chocimskiej :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 10, 2010 19:56 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

Tweety pisze:
jej siostra pisze:Miło mi, że wczoraj mogłam część osób znanych mi z forum poznać osobiście :D
i cieszę się, że Gucio wrócił


nie wiem czy to samo napiszesz jak się zorientujesz kim ja jestem :mrgreen:


czy to znaczy, że ja Cię znam osobiście skądinąd???
Mogę drzeć polar, ale - ostrzegam - nie mam żadnych zdolności manualnych (dawno, dawno temu moja mam zobaczyła, jak szyję szarfę na maszynie - pozostałe 9 uszyła sama, bo żal jej się zrobiło maszyny, igieł, materiału i zuchów, które miały szarfy nosić). Mogę piec, gotować i sprzątać :D .

jej siostra

 
Posty: 4454
Od: Nie cze 27, 2010 11:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 10, 2010 20:03 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

jej siostra pisze:
Tweety pisze:
jej siostra pisze:Miło mi, że wczoraj mogłam część osób znanych mi z forum poznać osobiście :D
i cieszę się, że Gucio wrócił


nie wiem czy to samo napiszesz jak się zorientujesz kim ja jestem :mrgreen:


czy to znaczy, że ja Cię znam osobiście skądinąd???
Mogę drzeć polar, ale - ostrzegam - nie mam żadnych zdolności manualnych (dawno, dawno temu moja mam zobaczyła, jak szyję szarfę na maszynie - pozostałe 9 uszyła sama, bo żal jej się zrobiło maszyny, igieł, materiału i zuchów, które miały szarfy nosić). Mogę piec, gotować i sprzątać :D .


jeszcze nie ale kilku Twoich kolegów czy raczej koleżanek z pracy już udało mi się poznać "przymusowo" :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 10, 2010 20:10 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

chodzący na indywidualne lekcje? my na ogół spokojni, ale różnie się zdarza

jej siostra

 
Posty: 4454
Od: Nie cze 27, 2010 11:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 10, 2010 20:31 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

jej siostra pisze:chodzący na indywidualne lekcje? my na ogół spokojni, ale różnie się zdarza


to raczej jedno z moich dzieci jest średnio spokojne i współpracujące :oops: i często ma swoje zdanie na każdy temat niekoniecznie wspólne z nauczycielem

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 10, 2010 20:42 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

Tweety pisze:
jej siostra pisze:chodzący na indywidualne lekcje? my na ogół spokojni, ale różnie się zdarza


to raczej jedno z moich dzieci jest średnio spokojne i współpracujące :oops: i często ma swoje zdanie na każdy temat niekoniecznie wspólne z nauczycielem


ok-urcze. To ja albo nie uczę, albo się nie dałam we znaki
dlaczego się rumienisz?
hmmm... zabiłaś mi klina będę miała myślenice :spin2:
chyba uprawiam prywatę

jej siostra

 
Posty: 4454
Od: Nie cze 27, 2010 11:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 10, 2010 22:11 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

jej siostra pisze:
Tweety pisze:
jej siostra pisze:chodzący na indywidualne lekcje? my na ogół spokojni, ale różnie się zdarza


to raczej jedno z moich dzieci jest średnio spokojne i współpracujące :oops: i często ma swoje zdanie na każdy temat niekoniecznie wspólne z nauczycielem


ok-urcze. To ja albo nie uczę, albo się nie dałam we znaki
dlaczego się rumienisz?
hmmm... zabiłaś mi klina będę miała myślenice :spin2:
chyba uprawiam prywatę


uczysz, uczysz :wink: lepiej się tutaj rumienić niż później face to face :wink:

ale wracając do tematu wątku. Wislackikot odpracował jeszcze dyżur w KV z bajkokotami, bo jakieś niewyraźne. Nie maja gorączki ale nie wiadomo czy to tylko reakcja na odrobaczenie czy coś się kluje. Kirke Gaduła już w swojej klateczce. Chili poszła do domu, zamieszkała z kolegą odrobinę starszym chociaż miała jechać na Ślunsk ale tym sposobem do tej rodziny prawdopodobnie wydamy jeszcze jedną kociczkę (mama ciągle bez kota a córka ma już dwa, kocurek od koleżanek z grupy małej1) a my zyskaliśmy kolejną dobrą duszę do pomocy w kociarni :)

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 10, 2010 23:57 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

Tweety pisze:Tosza, dawaj opisy do swoich kociaków, please, bo w tygodniu, jak to mawiają francuzi, marne szanse (z akcentem oczywiście na ostatnią sylabę)

Kiedy ja o nich nic nie wiem, prócz tego że mają cztery miesiące i są z Rzeszowa. :oops: Odebrałam je ( i to nie u siebie) we wtorek od ludzi, którzy specjalnie po nie pojechali i natychmiast zawiozłam do lecznicy, gdzie zostały obsłużone i zaszczepione. Wczoraj je z lecznicy odebrałam i w catroomie miałam w końcu okazję przyjrzeć im sie na się dokładniej. Tylko o Pieprzu można coś sensownego napisać, bo chaarakter mu się szybko ujawnił. Reszta dopiero sie ujawni.
Jutro cos napiszę i doslę zdjęcia stajennych ( o nich przynajmniej coś wiem, bo je widzę codziennie). To bieganie po łąkach za Guciem chyba mi nie posłużyło i muszę iśc spać ( powtarzam to sobie od godz. 19.00, ale teraz przynajmniej już siedzę w łóżko.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 11, 2010 0:00 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

Tosza pisze:
Tweety pisze:Tosza, dawaj opisy do swoich kociaków, please, bo w tygodniu, jak to mawiają francuzi, marne szanse (z akcentem oczywiście na ostatnią sylabę)

Kiedy ja o nich nic nie wiem, prócz tego że mają cztery miesiące i są z Rzeszowa. :oops: Odebrałam je ( i to nie u siebie) we wtorek od ludzi, którzy specjalnie po nie pojechali i natychmiast zawiozłam do lecznicy, gdzie zostały obsłużone i zaszczepione. Wczoraj je z lecznicy odebrałam i w catroomie miałam w końcu okazję przyjrzeć im sie na się dokładniej. Tylko o Pieprzu można coś sensownego napisać, bo chaarakter mu się szybko ujawnił. Reszta dopiero sie ujawni.
Jutro cos napiszę i doslę zdjęcia stajennych ( o nich przynajmniej coś wiem, bo je widzę codziennie). To bieganie po łąkach za Guciem chyba mi nie posłużyło i muszę iśc spać ( powtarzam to sobie od godz. 19.00, ale teraz przynajmniej już siedzę w łóżko.


to wymyśl coś, bo nie wstawię przecież samych zdjęć a Queen przysłała mi już bardzo ładne.

Czy ktoś poznaje Rysię-zdechlaka od niezniszczalnej? 8O
Obrazek

zaraz mnie uduszą za wielkość fotki :oops:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 11, 2010 0:37 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

Ja nie poznaję. To nie ten kot. Niezniszczalna zmyśla ;)

BTW K., koleżanka niezniszczalnej, która tymczasowała mi Karola, ma dla nas trochę karmy i posłanek :)

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Pon paź 11, 2010 5:13 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

gdyby to był facebook, kliknęłabym 'lubię to' :P
ale queen_ink ma rację, my Rysię wieźliśmy do KV, nawet oczu nie widziałam wtedy, niezniszczalna coś ściemnia ;)

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Pon paź 11, 2010 7:09 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

Tweety pisze:Barbanno, wygrałam zakład, trzeba było przyjść :wink:



bardzo się cieszę że wygrałaś zakład i bardzo chciałam abys go wygrała ku chwale i na korzysc
idę doczytywac resztę wątku

Barbanna jest w wieku slusznym i wzięła sobie do serca rady z ostatniego wo w sprawie zawałów i ma w nogach 8 godz marszu po beskidzie sądeckim
jest swietnie swietnie jest


Tosza-mam pytanie w sprawie karmela
wysylam ci na pw
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 11, 2010 7:47 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

lutra pisze:Poznajecie?
Ze specjalną dedykacją dla mahob, która po ciuchu nam kibicowała oraz barban, która uważa tego typu publikacje za prowokację:
Obrazek

Obrazek
nawet my nie wierzyłyśmy, że to się uda, a udało, jesteśmy 3 dni po szczepieniu i dokazujemy za 4, bo na początku było nas 4, ale 3 już w domu.



:D :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 11, 2010 8:27 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

BarbAnn pisze:
Tweety pisze:Barbanno, wygrałam zakład, trzeba było przyjść :wink:



bardzo się cieszę że wygrałaś zakład i bardzo chciałam abys go wygrała ku chwale i na korzysc
idę doczytywac resztę wątku

Barbanna jest w wieku slusznym i wzięła sobie do serca rady z ostatniego wo w sprawie zawałów i ma w nogach 8 godz marszu po beskidzie sądeckim
jest swietnie swietnie jest


Tosza-mam pytanie w sprawie karmela
wysylam ci na pw


o matko z córką!jak ja Ci zazdroszczę!

Mówiłam niezniszczalnej, że zmyśla ale zapiera się jak żaba w błocie. Rysia to kilowy wypłosz wyglądający jak własna prababcia pół godziny przed śmiercią. A to jest fotka młodej kociej laski. Ona waży teraz 5 kg 8O

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 11, 2010 9:27 Re: K-ów, interwencje pod Bochnią a kotowóz w rozsypce :(Pomocy!

W tygodniu podrzuce Wam jakos fanty na bazarek i karme o ktorej pisalam. Nie dotarlam na spotkanie bo nie mialam za co przyjechac :? poza tym unikam zgromadzen ludzkich bo do piatku musze byc zdrowa jak ryba i gotowa na krojenie.

U mnie koty kichaja radosnie, na razie faszeruje je rutinoscorbinem i zapedzam do pieca. Tzn w okolice pieca, zeby sie grzaly :) bo podobno koty nadziewane rutyna sa niesmaczne - nie wiem, nie probowalam 8)

W zwiazku z tym ze dzwonilo do mnie kilka osob z pytaniem o tymczasowanie, m.in. wislackikot i editf, a ja odmowilam, to chce poinformowac ze na chwile obecna nie moge tymczasowac. Po pierwsze, mam operacje i nie mam glowy do czegokolwiek innego w najblizszym czasie. Po drugie mam odgorny zakaz ze strony rodziny, ktora sobie po prostu nie zyczy. Bardzo mi przykro ale nie moge byc DT do odwolania.

To na pewno nie jest Ryska :) Jak karaluch naprawi komputer i ja zobaczy to chyba sie ze szczescia rozplacze. No po prostu przepiekny kawal kota - niezniszczalna, szacun :ok:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, HerbertPrade, puszatek i 134 gości