Witajcie
rzeczywiście smutno zaczął się ten poranek
Tak to bywa Mała1 - nie mamy "scanera", żeby prześwietlić człowieka, co tak naprawdę w nim siedzi...
A smutaski na pewno znajdą nowe, dobra domki, na pewno...
I wiele innych znajdzie domki
NA PEWNO
powolutku, powolutku
choć dla niektórych czas jest na wagę życia...
Ale po raz któryś przychodzi mi do głowy ten tekst, że nie można przeskoczyć własnego cienia...
Halbino - Twoja bajka ( a raczej samo życie) fajnie napisana (uśmiechałąm się, czytając, nad Twoim sprytem - jak to w jednej bajce można opowiedzieć o niemalże wszystkich bolączkach...) Ale jest długa: ma ponad 5000 znaków. Niech Siriwan się wypowie, może ją podzielić na dwie strony? No bo skracać, to chyba by było ciężko (to właśnie miałam na myśli mówiać o torturach - trzeba się liczyć z ekonomią, np. miejsca)
A co do tekstów - takie jest moje skromne zdanie, że nie ma tekstu uniwersalnego, takiego który by trafił do wszystkich. jedni wolą rzeczowo, inni lubią się powzruszać. Ja myślę -tak jak Mała1 - dobre są i takie, i takie... Np. chodzi mi cały czas po głowie tekst o idei domów tymczasowych. W ogóle jest wiele tematów. Wystarczy poszperać w Internecie i na bazie jakiegoś pomysłu stworzyć coś swojego, opartego o własną wiedzę bądź doświadczenie.
Bo dziewczyny mówiły, że nawet ludzie przeglądali te gazetki... A w dobie kultury obrazkowej jednak żyjemy...
Choć szczerze powiedziawszy byliśmy w niedzielę w takim jednym MEGAmarkecie po kurtki (nawet torbę zgubiliśmy z zakupami , ale sie szczęsciem znalazła) i za przeproszeniem "łeb" pękała. Głosno, duszno, tłum, muzyka w każdym sklepie inna. Koszmar.
Też napisałam tekst(jeśli się komuś chciało by czytać). W każdym bądź razie coś tam się staram "spłodzić"
"Nie od dziś wiadomo, że koty mają swoje charaktery, a nawet – rzec by można - charakterki. Kot to indywidualista, natura niezależna. Jest niemal absolutnym przeciwieństwem psa - ma własny, stanowczy charakter, nie kocha ślepo - na jego uczucie trzeba zasłużyć, a zaufanie zdobyć. Stracone, niełatwo odzyskać.
Dlatego też, zanim zdecydujemy się powiększyć rodzinę o kota, warto się zastanowić, jakie są nasze rzeczywiste potrzeby i możliwości. I czy to ma być na pewno kot? Powinna to być jednak decyzja przemyślana i zaakceptowana przez wszystkich domowników. To ważne, zważywszy, że przeciętna życia kota to ok. 15-20 lat! Niestety praktyka schroniskowa pokazuje, że wiele tych zwierząt wziętych jest do domu pod wpływem chwili (np. jako prezent), a po jakimś czasie, gdy kotek się najzwyczajniej w świecie znudzi, bądź pojawiają się pierwsze kłopoty (choroba, niewłaściwe zachowania), właściciele – zamiast szukać rozwiązania problemu – pozbywa się swojego dotychczasowego pupila. Ot – na ulicę, bądź pod bramę schroniska. Tacy ludzie – niestety trzeba to nazwać po imieniu - traktują zwierzęta przedmiotowo i kiedy „zabawka” się znudzi bądź „popsuje’, uważają, że można ją wyrzucić jak nie potrzebną rzecz. To tylko kot… Przecież. To tylko pies… Nie wiedzą, nie widzą, bądź nie chcą wiedzieć i widzieć, jaki dalszy los zgotowali swoim byłym podopiecznym. A scenariuszy jest kilka. Najgorszy to ulica. Zwierzę wyrzucone z domu wprost na ulicę, a nauczone dotąd życia w warunkach domowych, ma nikłe szanse na przeżycie: samochody, nieżyczliwi sąsiedzi, nieumiejętność zdobywania pożywienia, brak schronienia zwłaszcza zimą, zbytnia ufność w stosunku do ludzi, to wszystko kończy się zazwyczaj dla zwierzęcia tragicznie. Paradoksalnie najlepszym ze scenariuszy wydaje się ten, gdy zwierzę trafi do schroniska (a ze względu na przepełnienie, nie każde zwierzę ma szanse nawet na ten „luksus”, w wielu miastach/ miasteczkach w ogóle nie ma schronisk). Ale to tylko pozornie najlepsze rozwiązanie. Bo schronisko dla domowego kota/ psa to ostateczność. Wielu ludzi kojarzy to miejsce z miejscem schronienia (zresztą sama nazwa to sugeruje). I faktycznie – zwierzęta mają tu zazwyczaj zapewnioną podstawową opiekę. Nie trzeba jednak zbyt dużej wyobraźni, by zrozumieć, że dla domowego zwierzaka schronisko to bardzo często - nie bójmy się użyć tego słowa – wyrok śmierci. Duże zagęszczenie na metr kwadratowy, boksy, klatki. Do tego rozmaite wirusy, choroby. Dobrze, jeśli w schronisku funkcjonuje ruch wolontariacki – wówczas zwierzęta, pozbawione na co dzień kontaktu z człowiekiem (pracownicy nie zawsze znajdują czas), mają szansę choć na chwilę pieszczot… Bo jak się okazuje nie zawsze pełna miska jest najważniejsza… Kontakt z człowiekiem, dotyk, pieszczotliwe słowa, nie są w stanie zastąpić nawet najlepszych warunków bytowych. Potwierdzają to kolejne historie zwierząt porzuconych: oddane do schroniska bardzo często przestają jeść (wpadają w depresję), zaczynają chorować i umierają z tęsknoty za właścicielem.
Dużo jest zwierząt bezdomnych. Porzuconych, niechcianych… I wydawać by się mogło, że każdy dom na wagę złota. Okazuje się, że nie każdy jednak, ale ten, który podejmując decyzję o adopcji/przygarnięciu zwierzęcia robi to w sposób świadomy - rozważając wszystkie „za” i „przeciw”. Warto pamiętać, że przy wyborze kota należy się kierować nie tylko jego wyglądem, ale również zapoznać się ze specyfiką tego gatunku. Wówczas możemy uniknąć sytuacji opisanej powyżej – niepotrzebnej nikomu…"
Tu dalej można by pisac jeszcze o kocich charakterach, zachowaniach, potrzebach, ale niestety - ilość znaków STOP.
Myślę, że można stworzyć bank tekstów. I mieć zawsze, wrazie co, na zapas.
Aha - z ostatniej gazetki zostało 68,2 zł. na ew. następną.
Rachunek córki przekażą Małej1 w sobotę.
Trzymajcie się Niekochane, musi być dobrze.
Będzie

Aha czyli mamy:
- tekst Ronnie "cisza w schronisku"
- Liwia - kot adziecko
- bajka Halbiny
- i ten mój, jeszcze nie nazwany.
Trzeba pomyśleć, zeby miało ręce i nogi ( w sensie jako całość)