Witajcie Dziewczyny
Ostatnio już zupelnie cierpie na brak czasu, codziennie rano szybciutko do weta, potem ruszam do Ustki po towar i lece do pracy. Bo ja pracje w Poddąbiu, ale codzienie musze rano przejechac przez Ustke. Pracuje w malej gastronomii, takiej smażalnio-wędzarni ryb,ja antytalent kulinarny

ale to robilam jeszcze w podstawówce w wakacje, wiec zdążylam się nauczyć
Do dyspozycji mam 18-letni "pojazd mechaniczny", który też dostarcza mi niespodzianek codziennie

przeżyłam już niedziałające hamulce, odpadające lusterko, wypadający korek od baku i niesprawny alternator, czyli tamowanie ruchu na każdym skrzyżowaniu

od dwóch dni jeżdzi podejrzanie dobrze
Koty...lub jak je nazywa moja mama "szarańcza"

jedzą, brudzą i demolują mieszkanie

Czarek już nie pamięta, ze miał kastracje, Tołdiś jutro ma ostatni antybiotyk, potem kontrola za 2 tyg. i za miesiąc-półtora kolejne rwanie zębów.
Dragon jest przesłodkim kociakiem, tak bardzo chce sobie zaskrabić naszą sympatie i jednocześnie tak boi sie człowieka, ze ... nie sika

wczoraj musiał dostać głupiego jasia i był "wyciskany", drożny jest jak najbardziej, ma 4 kuwety do właśnej dyspozycji, on się po prostu boi zrobić, bo myśli, ze to będzie źle

biedne kocisko.
W kontakcie ma Feliwaya też, zeby troche się ośmielił. Je bardzo ładnie, codziennie jesteśmy na zastrzykach u weta, nosek i oczka nadal brzydkie, uszy lepiej. W trakcie zastrzyków próbuje sie miziać z panią doktor, bardzo jest spragniony człowieka. Na razie siedzi sam w pokoju, wiadomo jest chory, jeszcze nie był odrobaczony, a przede wszystkim musze mieć kontrole nad jego pecherzem.
Reszta kotów w porzadku, szaleją, bawią się, odpukac, wszystko gra.
Zmykam spać Kochane, o 7 pobudka, bo przeciez rano trzeba obrobić stado i troche z nimi pobyć. buziaki
