Bielskie BiedyII-Guliwerek w domu :):)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 08, 2010 10:03 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

Zdjęć kilka:

Obrazek Płatek chorowitek. Na szczęscie jest lepiej.

Obrazek Okrąglutki Bystrzak

Obrazek Wesolutka Felcia

Obrazek nie ma jak wspólne leniuchowanie

Obrazek Guliwerek słodziak...tu w wersji groźnego tygrysa :mrgreen: :twisted:
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Pt sty 08, 2010 12:46 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

Zupełnie nie wyglądaja na chore, pewno symulują żeby się nimi więcej zajmować :wink:
:ok: za zdrówko i kotków i Twoje :mrgreen:
i za właściwe domki :ok: :ok:

Maykaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 1739
Od: Śro wrz 09, 2009 19:45
Lokalizacja: Grochów

Post » Sob sty 09, 2010 10:01 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

Berni, pamiętałaś o kolacji dla Wiesi? :)
ObrazekSaninka [']ObrazekSisi

Arsnova

 
Posty: 1299
Od: Nie lis 09, 2008 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 09, 2010 10:49 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

berni pisze:Mocne kciuki bedę trzymała za operację oczków Zuzi (imię piękne, a Ty tak super o niej ostatnio mówiłaś Zuzanka :1luvu: ). Mi ciągle wstyd i głupio że kota z tyloma kłopotami Ci dałam mówiąc ze kot zdrowy i nic mu nie ma :oops:


Jako wredna podczytywaczka się wrednie wtrącę.

Każdy kot jest zdrowy, póki nie trafi do wspomnianej wetki.
Nagle okazuje się strasznie chory (najczęściej na bardzo poważnie nazwaną chorobę) i bez operacji się nie obejdzie. A przynajmniej bez wielomiesięcznego poważnego leczenia. Ja przestrzegam bardzo przed zbytnią wiarą w zalecenia tej pani wet, chociaż mówi w sposób bardzo przekonywujący i autorytarny, co przez opiekuna może być dobrze odbierane. Zwolenników na forum ma wielu, jak widać, ale wg mnie dom, który chodzi do tej wetki byłby spalony jako potencjalny DS dla mojego tymczasa. Miałam z nią do czynienia w sprawie konsultacji dwóch (a właściwie trzech, bo jeden był u Sylwki) kotów, kilka znajomych osób z forum również (o które osoby chodzi mogę podać na PW). W obu moich przypadkach koty nie były ani operowane, ani intensywnie leczone, a ich stan się nie tylko nie pogorszył, a wręcz poprawił bez leczenia (przykładem jest moja osobista rezydentka Myśka, która na szczęście była wcześniej dokładnie badana przez dr. Niziołka i wiedziałam, na czym stoję i nie dałam się wkręcić).

A co do reszty - berni, zbieram się wreszcie do napisania obiecanego PW.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob sty 09, 2010 12:18 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

berni pisze:Obrazek Płatek chorowitek. Na szczęscie jest lepiej.



Ale śliczny :1luvu:

Trzymaj się Berni :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 2:33 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

Przecudny :) Tylko ta łapka z wenflonem taka biedniutka...

waterhouse

 
Posty: 18
Od: Nie mar 23, 2008 18:30
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 10:06 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

berni pisze:Obrazek Płatek chorowitek. Na szczęscie jest lepiej.


Nic tylko się zakochać z kretesem. :1luvu:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie sty 10, 2010 10:15 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

waterhouse pisze:Z wiadomości od Susie, która jest teraz w skrócie Zuzą nazywana (jak widzę mało oryginalnie:) ) - ma grudkowe zapalenie trzeciej powieki w sumie już od wielu miesięcy, ale najpierw z doktor Olgą musiałyśmy do porządku doprowadzić jej bardzo chory brzuszek, zanim zabrałyśmy się za poważniejsze akcje. W środę wreszcie będzie miała operowane oczka. Problem z brzuszkiem pozostanie, bo Zuza to żarłok nieprzeciętny, ale wystarczy odpowiednie prowadzenie i karma żeby nie było problemów.
Polecamy się z Zuzą w trzymaniu kciuków i pozdrawiamy całym kocio-papugowym zwierzyńcem :)


A jaki zabieg na to grudkowate zapalenie trzeciej powieki?
Bo u mnie Dyd na to cierpi. Jedno oko ma `zeskrobane` - polegało to na mechanicznym starciu skalpelem warstwy `grudkowej`. Teraz czeka nas zabieg na drugim oku. Udało się uniknąć usuwania całej trzeciej powieki i koszmarnej operacji.

Berni - Płatek... :love:
I Bystrzak. Moja cicha miłość. 8)

Kciuki za zdrowie wszystkich.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 10, 2010 13:49 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

Nordstjerna pisze:
berni pisze:Każdy kot jest zdrowy, póki nie trafi do wspomnianej wetki.
Nagle okazuje się strasznie chory (najczęściej na bardzo poważnie nazwaną chorobę) i bez operacji się nie obejdzie. A przynajmniej bez wielomiesięcznego poważnego leczenia.


U mnie bylo wrecz odwrotnie, tafilam do niej z dosc powaznie chorym kotem (diagnoza postawiona przez 2 wetow) i wspomniana Pani wetka obstawiala ze to jednak nie astma i miala racje. Mialam do czynienia z kilkoma wetami w kraku i uwazam ze jest bardzo profesjonalna wetka. Fakt, ze powaznie podchodzi do swoich pacjentow ale dla mnie to zaleta!

Berni sliczne masz kociaczki :1luvu: . Trzymamy kciuki za zdrowko futerek :ok: :ok: :ok:
Daj znac kiedy bedziesz w kraku, bo mam cos dla Ciebie, a w zasadzie Twoich podopiecznych :D
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Nie sty 10, 2010 15:05 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

A ja właśnie odkryłam, że wg Chińczyków mamy teraz rok białego tygrysa! Myślę, że Płatek i Śnieżek jak nic wpisują się w chińską symbolikę.

ptaszydło

Avatar użytkownika
 
Posty: 4860
Od: Czw paź 22, 2009 16:33
Lokalizacja: południowe zbocze Koziej Góry

Post » Nie sty 10, 2010 15:14 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

berni pisze:Obrazek Okrąglutki Bystrzak


Cudny puchacz :1luvu:
Obrazek

ryb-ka

 
Posty: 1562
Od: Pon wrz 04, 2006 12:30
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie sty 10, 2010 15:52 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

Agn pisze:A jaki zabieg na to grudkowate zapalenie trzeciej powieki?
Bo u mnie Dyd na to cierpi. Jedno oko ma 'zeskrobane' - polegało to na mechanicznym starciu skalpelem warstwy 'grudkowej'. Teraz czeka nas zabieg na drugim oku. Udało się uniknąć usuwania całej trzeciej powieki i koszmarnej operacji.

Zuzia też będzie miała usuwane skalpelem grudki z powieki. Można je jeszcze wypalać, ale podobno taki zabieg jest mniej skuteczny. Zabieg będzie robiony na obu oczkach jednocześnie, bo w obu są grudki.

katebush pisze:U mnie bylo wrecz odwrotnie, tafilam do niej z dosc powaznie chorym kotem (diagnoza postawiona przez 2 wetow) i wspomniana Pani wetka obstawiala ze to jednak nie astma i miala racje. Mialam do czynienia z kilkoma wetami w kraku i uwazam ze jest bardzo profesjonalna wetka. Fakt, ze powaznie podchodzi do swoich pacjentow ale dla mnie to zaleta!

Ja też mam tylko dobre wrażenia po kontakcie z tą lekarką, a tak poważnego i odpowiedzialnego podejścia do zwierzaków nie zauważyłam u żadnego z dotychczas poznanych wetów. A że tę lekarkę poleciła mi właśnie berni podczas adopcji, jakoś nie czuję się szczególnie spalona jako DS.

waterhouse

 
Posty: 18
Od: Nie mar 23, 2008 18:30
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 10, 2010 17:00 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

Berni to ja się akurat nie dziwię, że tę wetkę poleca - po tak spektakularnym i uwieńczonym sukcesem leczeniu, jak w przypadku kręgosłupa Milko, z którym jeździła specjalnie do Krakowa. Gdybym miała takie doświadczenia z wetem z innego miasta, też bym pewnie go polecała przy adopcjach.

Niemniej, ja mam odczucia diametralnie odmienne (nie miałam kota ze złamanym kręgosłupem ani innych okazji do efektownego pokazu), a wręcz teraz, z perspektywy czasu i nabytej wiedzy uważam, że leczenie :? u tej wetki było niepotrzebnym dokładaniem cierpienia przed śmiercią mojemu pierwszemu kotu z PNN. O tym, że swoimi poglądami na żywienie kotów narobiła nam wody z mózgu i przyczyniła się do śmierci kolejnego mojego kota, pisałam już nie raz, m. in w wątkach barfowych. Tylko szybki powrót do naszych starych, wypróbowanych metod (czyli odsądzane przez nią od czci i wiary mięso) uratował dwa pozostałe, najstarsze koty przed tym samym losem.
Sylwka też kiedyś ją polecała, a teraz odradza, a ma kota alergika, którego historia leczenia wypełnia już gruby zeszyt, więc wie, co mówi. Chyba nie bez powodu wolała wlec koty autobusem przez pół miasta, niż chodzić piechotką do Alvetu.

Osobiście do stałej, zwykłej opieki zdrowotnej nad kotami preferuję jednak bardziej ostrożnych wetów, nie szafujących zbytnio toksycznymi lekami, na zasadzie "po nas choćby potop". I uważam, że byłabym nieuczciwa, nie ostrzegając.

Mam nadzieję, że coś się jednak zmieniło od tamtego czasu i że czas nie zweryfikuje Waszej dobrej opinii.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie sty 10, 2010 18:07 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

Zapraszam na bazarek:

viewtopic.php?f=20&t=106011
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon sty 11, 2010 9:05 Re: Bielskie BiedyII-chorowitki :(:(:(

anita5 pisze:Zapraszam na bazarek:

viewtopic.php?f=20&t=106011


Anitko dziekuję bardzo :1luvu:

wczoraj zima ukradła mi net a tu takie ciekawe dyskusje.
Myślę że każdy wet ma swoich zwolenników i przeciwników co wynika z osobistych doświadczeń. I każda dobra czy też zła opinia może zostać zweryfikowana przez życie w odwrotną stronę. Chyba nie ma weta idealnego który nigdy się nie pomylił, nigdy źle nie zdiagnozował i miał samych zwolenników. Myślę że wymiana doświadczeń i opinii jest ważna i cenna, ale kwestia wetów to chyba problem nie rozwiązywalny jednoznacznie.


Jestem powoli załamana Bursztynkiem i jego łapka... czy w wogóle kiedyś wkońcu to się skończy...wczoraj na cito trafiliśmy do weta, bo Bursztynek nie pozwalał wogole dotykać łapki i strasznie płakał. Coś jest nie tak....więc dziś znowu narkoza, zdejmowanie gipsu i nowy...gdyby ten pierwszy zabieg ze śrubowaniem się udał to za chwilke minełyby 2 miesiace...jestem wściekła na cały świat....
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10320
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DTuMacieja, kasiek1510 i 29 gości