Oj a ja trochę posmucę. Wiem, ze wszyscy są zapchani tymczasami, sama mam jedną psotę jak na mnie za dużo, ale chciałam napisać o naszym nowym Filipku. Otóż tak już wcześniej było napisane kocurek strasznie znosi kociarnię, na początku siedział tylko pod łóżkiem ale odkąd jest okienko otwarte siedzi na dworze. Dzisiaj przy najgorszym deszczy, kiedy wszystkie śmieciuszki uciekły do środka, on jeden wolał siedzieć na zewnątrz - tak bardzo przeraza go kociarnia. Dzień czy noc, słońce czy ulewa - on na tym podwórku wciśnięty pod krzaczkiem, i tak cały mokry usiłuje wtopić się w tło. Adria podejrzewała, że Filepek bał sie swojego "opiekuna", ja po jego reakcjach także mogę stwierdzić, że jest kotem bardzo lękliwym, boi się najdelikatniejszego dotyku. Choć przybiera postawę agresywną, tak naprawdę nie zadrapnie nawet jednym pazurkiem. Jak się go bierze na ręce to jest cały zesztywniały a jego oczy mówią "tylko nie rób mi krzywdy,proszę". Siedzi na rękach taki znieruchomiały nie wiedząc czego ma się spodziewać. Narazie ulokowałam go w pomieszczeniu razem z naszymi nowymi dziewczynkami, bo są niezwykle łagodne no i odrobinę się tam zrelaksował. Ale niedługo przyjdzie czas na połączenie pomieszczeń, bo za dużo jest już kotów. Boje się o jego zdrowie- nie żeby dolegało mu coś fizycznie, ale obawiam się, że "zje" go stres.
A co do moich sworzeń, to w nocy nie mogąc spać(zgadnijcie dlaczego) rozmyślałam już o skonstruowaniu klatki i zamykaniu na noc tych diabłów wcielonych

oczywiście rano mi przeszło ,ale jak tak dalej pójdzie to mnie sąsiedzi spakują i wystawią rzeczy przed klatkę, już wysłuchuję o tym jak to spać nie mogą bo sufit im się trzęsie ( w co wierze biorąc pod uwagę masę ciała Wolanda)
I właśnie tak propo klatek.... wymyśliłam, że w zasadzie na wielki kryzys jeśli braknie klatek to można taką zbić bez większych problemów z listew i siatki do okien, przez taką to kocięta by nie wyszły. Nie wiem jak by wykonanie miało się do ceny normalnej klatki bo nawet nie oglądałam ile kosztują.