dłuuugo mnie nie było... zawirowania i kłopoty natury osobistej spowodowały tak długą moja nieobecność na forum... musiałam podejmować najtrudniejsze życiowe decyzje - jak do tej pory - i ciągle nie mogę się pozbierać...
a wieści sporo się nazbierało...
są nowe sierściuchy...
Rysio - około dwuletni kocurek bez ogonka, wesoły, bardzo aktywny, zaprzyjaźnił się z Chudinim i razem rozrabiają...
Tigra - 11-miesięczna koteczka, burasia, bardzo miła i kontaktowa, z jednym epizodem drgawkowym, bardzo chuda była jak do mnie trafiła, ale już jest po intensywnym tuczu i wygląda prawie jak kotecek ode mnie
Sisi - 9-miesięczna koteczka, czarna z odpowiednim genem

, mała złośnica i burczymucha, ale przeurocza i kontaktowa...
te kotki straciły dom...
Kredka - 7-miesięczna koteczka, szylkretka, przesłodka, przymilna i prztulaśna, znaleziona w lesie...
Jaga ma już drugi nawrót zapalenia pęcherza i nie mam już siły na tą kocicę... zero diety, zero suplementu, gryzienie przy zastrzykach - tabletki nie podam, specjalista w pluciu...
Tekla ma kamienie w pęcherzu, jedna nerka to twardy jak kamień guz, mocznica i zero współpracy... jakikolwiek zabieg przy tym kocie powoduje u niego mega wielki stres...
Skuter cały czas na zastrzykach i jak na razie chłopak ma się dobrze, raz lepiej, raz gorzej, ale daje sobie radę...
uwzięłyśmy się z Tiris na Ripley i intensywnie socjalizujemy pannę z człowiekiem... małe postępy już są, ale za małe jak na nasze wymagania...
reszta stadka ma się w normie - nie wspominam nawet o jakichś drobnych przeziębieniach - apetyty dopisują, humory także...
finanse w dalszym ciągu w opłakanym stanie i nie wiem co będzie dalej...