Siedzę na tapczanie z kotem na kolanach, miziamy się i mi się na wspominki wzięło:
Ja: Salmusia, to już prawie rok mija jak się poznałyśmy
Kota: mrrrrrrrr
Ja: Wtedy jeszcze Ty miałaś swoje życie a ja swoje
Kota: mrrrrrrrrrrr
Ja: Tak jakby randkowałyśmy tylko przy miskach a potem dopiero zamieszkałyśmy razem
Kota: mrrrrrrrrrrrrr
Ja: Pamiętasz, rok temu to byłaś mamą
Kota: mrrrrrrrrrrrrrr
Ja: A teraz to Ci z atrybutów kobiecości ino cycki zostały
Kota: mrrrrrrrrrrrr (i poszła, chyba dość miała takiej głupiej rozmowy)