Info z dyżuru.
Wszędzie ok.
Na kwarantannie Śnieżynka przy nas zlała Dilajlę

Poza tym trzeba uważać, bo zawzięcie wszystkim wyjada z misek.
Wszystkie dorosłe kotki leją biednego Gugusia

Nawet Persica. Strasznie mi go żal.
Dwa nowe Węgielki pojadą do weterynarza jutro. Nie zjadły tego, co miały w miskach, więc dostały po butelce mleczka. Nie wiedzieliśmy, że mleczko jest w lodówce, kupiliśmy drugie - oba są w lodówce zaczęte. Te kotki są bardzo brudne, cały boks był czarny. Przemyłam im trochę łapki, może będzie ciut lepiej. Ładnie załatwiły się do kuwety. Wydawało nam się, że to kotek i koteczka, ale nie jestem pewna. W każdym razie proponujemy imię dla chłopczyka - Antracyt

Dwa maluchy na dole roznoszą boks. Chyba wolałyby brykać poza boksem. Bałagan robią nieziemski - cały boks w zalanej wodą suchej karmie zmieszanej ze żwirkiem
Tusia nie chciała być głaskana. Zjadła odrobineczkę karmy.
Za to Janek zjadł bardzo dużą porcję jedzenia.
Lunie skończyła się karta z lekami, bo kotka miała być dziś na kontroli. Podaliśmy jej tran, Vetomune i preparat antygrzybiczy. Dziś stwierdziłam, że sporo urosła!
Na zdrowej wszystko dobrze, Aminka dziś bardziej ożywiona, zjadła trochę mokrej karmy. Maluchy brykają w wolierze, chłopczykowi zakropiliśmy oczy. Trzeba trochę pilnować, by zjadł, bo siostry go objadają. Z dziewczynek zostały Daisy (bura) i Dona (biało-bura), natomiast czytnik się znowu wyładował i nie wiem, czy ten burasek to Dolar czy Donatello. Miga dzisiaj była w miarę spokojna, nawet się dopominała mizianek!
Na trójce dobrze, wyjątkowo bez pawia. Staruszek siedział w koszyku na szafkach. Miska była pusta.
Maciek wyczesał Agatkę, która znowu była bardzo tulaśna.
Był Korek.