Wieczorny dyżur poniekąd spokojny

Przyjechałam prawie na koniec akcji p/zarazowej. Zdrową ogarnęłam krótko, bo nie chciałam ich głaskać, żeby nic nie przenieść z kw. Bella była żądna krwi!! Już nie raz mnie złapała, ale nigdy tak mocno i dotkliwie jak dziś
Na kw. Rambo(?? dobrze pamiętam imię?) jest przekochany. Ma tyle energii i ochoty do zabawy, że cała klatka się rusza. Aż miałam ochotę go wypuścić, ale jest jeszcze bardzo płochliwy i bałam się, że go potem nie złapię. Trójka od Maszy - jeden wielki sajgon - 3 minuty po posprzątaniu ich klatki było gorzej niż przed sprzątaniem

Na teście Maszy nie pojawiła się druga kreska

Ordonówna cudna kotuchna

do miziania, do zagłaskania

ale taka wychudzona, że bałam się ją wziąć na ręce, żeby mi się nie rozsypała. A jak się przytuliła, to "tak mnie trzymaj i nie puszczaj"

Troszeczkę poskubała mokrego przy mnie, chętnie, ale nie dużo. Myślę, że jadła wcześniej (Ewa pisała, że jadła i Marta też mówiła, żeby w nią nie wmuszać). Hilda wyszła zza szafy po dość długim czasie. Ma dość duże i dość ciepłe "wymiona", mam nadzieję, że to naturalne i jej to przejdzie, jeśli nie to miejcie na nią oko (Masza też ma duże, ale ją jeszcze ciągną, a Hildę już nie).