Właśnie zadzwonił do mnie jakiś pan (bo pani Ania rozwiesiła ogłoszenia) i mówi: "niech pani tu szybko przyjdzie, ja poczekam, koło falowca przy klatce nr 90, naprzeciwko sklepu Daniela, od podwórka, siedzi taki kot, bury z przyciętym lewym uchem".
Zadzwoniłam od razu do dwóch osób, ale żadna teraz nie może, zresztą obie mają daleko.
Mogę tylko płakać i tłuc głową w mur.
On tam jest
