Po dyżurze:
Orzeszek dużo lepiej, świetny apetyt, jadł mokre i suche, chętny do zabawy.
Pinezka dzisiaj ok, jadła, bawiła się, przy mnie nie działo sie nic niedobrego, trzeba obserwowac.
Ogonek ma kiepskie oczko, zakropiłam. Z niego się robi niezły grubas.
Misia wglądała raczej ok, jadła normalnie, ale w tym miejscu gdzie ona siedzi (na workach z darami do schroniska), jak ją podniosłam to zobaczyłam taki glutek z krwią (świeży), wygląda na to że to gdzieś z tyłeczka. Ona nie ciachnięta, trzeba to szybko zrobic. Dodatkowo poszła na półeczkę w witrynce, tam pod lekami i nasikała.
Łezek bardzo chciał się dzisiaj bawic, wygląda jakby się lepiej czuł. Oczywiście poszliśmy na szeleczkach na spacer, najadł się trochę trawy, więc może rzygnąc (proszę się nie przejmowac

)
Erni coś kiepsko się czuł, trzecie powieki, był ciepły i mocno osowiały, termometr nie chciał mi się właczyc, więc nie zmierzyłam temp. ale dałam mu w razie czego tolfinkę, odrazu byłą poprawa. Dzisiaj chyba go weźmiemy do weta, bo on już od kilku dni ma takie zafajdane oczka.
Maleńtasy pojadły, poszalały, tuliły się do mnie niemożliwie. Na noskach miały mnóstwo zaschniętego jedzenia, trzeba to myc na bieżąco, bo później trzeba to dosłownie zdrapywac, bo ciężko to odmoczyc. Na ten moment wygląda, że jest z nimi wszystko ok.
Vincent i Melchior wykąpani w imaverolu.
Mam kilka fotek później wkleję.
Mieliśmy dzisiaj w Chatce gości z Niemiec: MoniCytroni ze swoją Połówką. Bardzo miło było mi poznac

Kociaste chyba kojarzą, że jak pojawia się jakiś nieznany człek, to będzie adopcja, więc natychmiast zaczęły się wdzięczyc. Najbardziej na zdrowej, Misiek normalnie wychodził z siebie, taki był miluśki i bardzo się łasił, Orzeszek to samo.
Kociaste dostały w prezencie dużo mokrego żarełka, winstonów-pasztecików (są w szafie na kwarantannie) i do skarbonki skapnęła nam stówka. Ogromnie dziekujemy
Zapraszamy częściej, może byc bez prezentów
Miałam przy sobie aparat, ale goście nie dali sie namówic na fotki

Po wizycie w Chatce pojechali z Wiesiem do Jadzi.