» Śro sie 29, 2012 21:47
Re: SchronWro - 260 kotów w schronisku!!! Zdjęcia str. 62-63
Miałam nie pisać za dużo, bo w sumie co tu pisać... ale z Wąskim jest fatalnie. Jeśli ktoś ma wątpliwości zapraszam do nas - można się przekonać, można potowarzyszyć u weta, można przytrzymać przy kroplówce.
Szczerze to widok tego kota doprowadza mnie do łez, niestety wydaje mi się że to zwierze po prostu się męczy i cierpi. Dziś dostał leki przeciw biegunce, to wyleciało drugą stroną - czyli obecnie wymioty (teoretycznie, bo wyglądało jak kupa - tylko nie przetrawiona i nie śmierdząca tak strasznie jak jego biegunki). Kroplówki podaję 2 godziny rano i 2-3 wieczorem. Muszę robić przerwy, bo jak się wierci to idziemy do kuwety (przestał sam tam się wybierać i znowu sika pod siebie). Dziś rano kroplówkę udało mi się puścić dopiero po podaniu strzykawką 30 ml płynu - zajęło ok godzinę - bo po prostu kroplówka nie szła.
Niestety cała ta sytuacja odbija się również na wszystkim innym - dziś ledwie dałam radę pójść do pracy, w autobusie po prostu do łez doprowadziła mnie bezsilność. A niestety w mojej pracy zasmarkana i zapłakana być nie mogę, ledwie się uspokoiłam na tyle by jednak pracę zacząć.
Dodatkowo czas który bezwzględnie potrzeba poświęcić Wąskiemu - żeby w ogóle miał szansę jest ogromny, to cały czas który mam "wolny" - ograniczyłam sen do minimum, o gotowaniu jedzenia mogę zapomnieć - leży moje zamówienie marzeń, jak zawalę to będę w czarnej dupie. Tak wiem, to była moja decyzja - że wzięłam tego kota, tylko poza tym że jest szczupły i miziasty, okazało się że ma łupież wielkości płatków owsianych, skórę w fatalnym stanie (więc z tym mizianiem, różnie bywa), nie ma mięśni (które w 3 dni nie mają zwyczaju zanikać) - więc podawanie leków domięśniowo jest awykonalne, nie ma siły ustać na nogach, leci przez ręce, nie jest w stanie prosto przejść jednego metra, kicha i kaszle - i mimo leczenia poprawy raczej nie stwierdzam, ma uszkodzone oczy (trzecie powieki wyglądają jak urazowe, szczególnie jedna).
Bardzo proszę, żeby osoby które "reklamują" koty do wyjęcia ze schronu pofatygowały się dowiedzieć cokolwiek w tym temacie. Bo wygląda na to że schronisko było w stanie 2 razy doprowadzić to zwierze do super formy, a ja imbecyl i kretyn nie jestem w stanie w warunkach domowych uzyskać minimalnej poprawy.
Tyle moich żali. Wracam do Wąskiego.