» Śro wrz 30, 2015 12:04
Re: Nadbużańskie koty
Zapodałam. I o dziwo większe dawki, bo chyba im się fabrycznie więcej nalało. Podałam po 0,5 na kg i okazało się, że w butelce zostało jeszcze 3 ml. To każdemu dołożyłam równo po 1 ml.
Zamówiłam już procox na następne podanie za 2 tygodnie i dla Bogusia. Zapomniałam o Bogusiu. To mój fivek. On nie ma kontaktu z innymi białaczkowymi, ale jak go w ciągu dnia wynoszę na dwór do woliery, to do jego pomieszczenia lubi chodzić Jasio i spać na jego posłaniu. Bogusia też potraktuję tym środkiem, a do piątku Jasio ma zakaz wstępu na bogusinowe posłanie. Do czasu odrobaczenia.
Uf, cała logistyka z tym wszystkim.
Jedno co mogę stwierdzić i polecić: cała trójka kotów procox przełknęła praktycznie bez skrzywienia. A nastawiałam się na ciężki bój i rany kłute i drapane. Gdyby jeszcze on na tasiemca działał, to byłaby pełnia szczęścia. Ale robale obła też można tym potraktować.
Tania i Jasio nie mieli objawów, ale czytałam że rzadko dorosłe koty mają. Stasio miał kupale o zapachu jakbym u wrót piekła stała. I do tego konsystencja odbiegająca od ideału. A od pewnego czasu zaczął chodzić za kuwetę. Widoczny objaw, że coś mu dolega, bo to generalnie grzeczny kotek jest.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop