Ja też kiedyś miałam w domu wielkie szklane PIEEERDUUUT, ale to nie duchy były, tylko Kawusia uwiesiła się na drzwiczkach nie zamocowanej jeszcze zmywarki. Na szczęście kryształów po prababce tam nie było. No i SKARBOWI też się nic nie stało.
Na kocich pogawędkach był kiedyś cały taki wątek o kotach, które nagle, nie wiadomo dlaczego intensywnie w coś się wpatrują - oczywiście natychmiast budząc u właścicielek podejrzenia duchowe. A jeśli w sedes, to na pewno szczury
Kotkins - syna weź, by się uczył na nartach... I tak o 16 jest już ciemno.