rozesłałam ogł. Emu. Gdyby ktoś jeszcze był chętny, to poniżej tekst i zdjęcia
Emu - niewidome kociątko, co patrzy prosto w serce
Niedawno trafił do schroniska. Liczy 4-5 miesięcy. Słodki szkrabik o mięciutkim futerku.
Wczoraj wracałam do niego wiele razy. Niezwykły kotuś. Czysta łagodność, spokój, strach. Grzeczniutki, cichutki, spłoszony. Zero agresji. Wzięty na ręce przytula się, zastyga, widać, że się boi upadku. Reaguje na dźwięki, właściwie nie widać, że on nie widzi, nauczył się radzić sobie w ciemności. Sierść ma niewyobrażalnie miękką, cały jest jak mały delikatny cud. I te jego oczy. Patrzą w serce. Dosłownie. Gdybym mogła, porwałabym go dla siebie i nie oddała nikomu.
Czarny anioł. Cichy, czarny anioł.
Zgaśnie szybko, jeśli ktoś nie da mu domu. Emu wygląda na zdrowiutkiego, ale nie chce jeść...
Boję się, strasznie się boję, że zostanie po nim tylko to spojrzenie i będzie mnie prześladować.
Chciałabym opowiedzieć Wam o czystej pięknej kociej miłości, która patrzy prosto w serce.
I nie potrafię.
Emu jest zaszczepiony i zaczipowany, nieco za mały na kastrację (w schronisku kastracja jest darmowa pod warunkiem zachowania kwitku z zakupu kota).
Przebywa w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt przy ul. Marmurowej 4.
Adopcje odbywają się wtorek-czwartek godz. 12-16, weekendy 10-14.
kontakt do wolontariusza:
Asia
sil_k@op.plgłowne:







