dzięki Dagmara, u nas bez zmian, czyli zawsze coś się dzieje, u dziadków było wielkie odpchlenie, ale już ok, kupiłam super ekologiczny środek, wszystkim polecam,
http://www.zooplus.pl/shop/koty/kuwety_ ... pray/30764 nieszkodliwy ani dla ludzi, ani dla zwierząt, Seniorowi jeszcze pryskam rany antybiotykiem, ale prawie są już wygojone, daję jeszcze lek
http://www.przychodnia.pl/el/leki.php3?lek=786 i jest ogromna poprawa, myślałam, że Senior mnie znienawidzi za te wszystkie zabiegi, a on... przychodzi się pomiziać..
Grubcio je karmę na struwity z pasztetem Gourmeta, bo tak nie trąci i daję mu antybiotyk, w poniedziałek trzeba będzie zakupić Convenię dla Mikrusa i Zuzi, i na ogół sytuacja opanowana, babcia szczęśliwa, że pozbyła się pcheł z domu, o kotach już nie wspomnę,
na podwórku siedzi Złotooki z siostrą i Iskierka i codziennie je dokarmiam pod świerkiem koło śmietnika, a w ogródku stawiam jeżom i innym kotom, bo tak się nie pogodzą,
w pracy nie ma naszych zaginionych kotów,
trochę fotek:
tu właśnie przejeżdżam rano do pracy i daję jedzenie psom, które widać pod drzewem

Tofik uwięziony

tu w oknie stoi do północy, aż wrócę z pracy

Grubcio je chrupki Hillsa na struwity, których nie cierpi, ale jak zmieszam z ulubionym pasztecikiem to...

Senior spryskany środkiem na pchły i niezadowolony z tego powodu:

Misiulka grzeczna kicia, obserwuje wciskanie kotom tabletek a między czasie coś też na ząb zarzuci:

a tu dwa "koty" ogródkowe


znów Tofik:

Złootoki czeka na jedzenie:


jutro może zrobię zdjęcia "jadłodajni" koło śmietnika