mirka_t pisze:Jako osoba żywo zainteresowana moimi kotami i moją osobą powinnaś wiedzić, że największą liczbą kotów jaką miałam było 58 kotów. O tym jaką liczbę kotów chciałabym mieć maksymalnie już pisałam.
A mogłabyś jeszcze raz napisać?
Bo widocznie przeoczyłam.
A ta liczba to coś konkretnego - na zasadzie "ani jednego więcej" - czy raczej na zasadzie - chciałabym, ale skoro się nie da?
Ciekawe spostrzeżenia tylko jak mają się do rzeczywistości. Liczba kotów mimo wszystko maleje, mieszkanie zostało jeszcze lepiej przystosowane do potrzeb kotów. Szpecia i Martin odżyły po powrocie z adopcji a przede wszystkim przytyły. Zapewne apetyt wrócił im ze stresu. Nie tylko im zresztą.
Ze przytyły to się nie dziwię - nie bardzo mają swobodę żeby zażywać dużo ruchu.
A apetyt?
Jedzą z apetytem koty zamknięte w małych klatkach i przepełnionych kojcach.
To akurat nie jest wyznacznik odgórny komforu kota.
Pożycz mi Swoją kryształową kulę. Pliss.
Większość ludzi ją ma.
Nazywa się "umiejętnością obserwowania i wyciągania wniosków".
Nigdy nie będę karmiła kotów makaronem, bo nie lubię gotować, ale o tym również pisałam wielokrotnie.
To jest jedyny argument za niekarmieniem makaronem?
Bo nie lubisz gotować?
W sumie szkoda że nie lubisz - kto wie co człowiekowi w życiu się przyda.
Na prawdę sądzisz, że pozwoliłabym kotom głodować i udawać, że jest OK?
Tak z ciekawości - ile wydajesz miesięcznie na jedzenie kotów?