Wszystko w porządku - domek rewelacja, Zdzichu od razu zamieszkał w pokoju dorosłej córki

Na stoliku czekała na niego kartka z powitaniem. Jak wychodziliśmy, to leżał na kanapie na kociej poduszce w pozie relaksacyjnej

Zdzichu kończy z bylejakim puszkowym jedzeniem, od dzisiaj je Royala namaczanego w mięsnym wywarze. Mam nadzieję, że szyko zaskoczy z kuwetą, bo ogólnie to w domu zachowuje się bardzo dobrze. Na początku się chowa, ale wystarczy go pogłaskać i zaraz wychodzi i przestaje się bać. Traktor włączony cały czas. U weterynarza też mruczał, dał sobie obciąć pazurki, waży 6,10 kg i jest w bardzo dobrej kondycji. Sierśc oprócz brudu też ok.
Jedynie większość pozostałych zębów do wyrwania kiedyś.
Mam kilka zdjęć Zdzicha u mnie w domu, a od DS też na pewno kiedyś prześle.
Jedynie czego Zdzichu nie lubi, to zamkniecie w kontenerku. Po prostu dostaje szału i zachowuje się gorzej niż najdziksze koty. Całą drogę z Woli do Tychów miauczał bez przerwy jak syrena i drapał we wszystkie ścianki kontenerka, posikał się ze strachu. Głową próbował wywarzyć drzwi, więc niosłam go pionowo, żeby do kratki nie dosięgał. Od weterynarza do domu już było trochę lepiej, mniej drapał. A W drodze do DS miauczał tylko do Murcek, potem się już uspokoił. Szalał znowu i "wychodził" jak tylko wyjęłam transporterek przed blokiem. Ledwo doszlam do drzwi mieszkania

bo transporterek mi podskakiwał w rękach.
A wystarczylo otworzyć drzwiczki i już Zdzichu był zadowolony i spokojny. Może ma klaustrofobię

bo na prawdę pierwszy raz mam takie doświadczenia.