ADOPCJE PUCHATKOWA III.. 'persy' na łańcuchu.. :(( s. 98..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 03, 2009 10:41

[quote="Serniczek"]Drogie Koleżanki.O wielu działaniach nie możemy pisać a czasem ze względu na czyjąś sytuacje i wrazliwośc nie chcemy.Może to błąd..może należy pisac wołami-pomoglismy tej i tej osobie.Nie padały by wtedy fałszywe oskarżenia,ze kogos pominęliśmy i nie zainteresowaliśmy się,nie pomoglismy.mamy w nosie.......prosze podac mi przykłady-gdzie zlekcewazylismy prosbe o pomoc.Wielokrotnie pomoc szła z mojej prywatnej kieszeni bo na koncie nie było kasy.O tym wie Aamms..nie upubliczniam tego bo nie dla chwalenia sie to robię.Dlatego czuje sie dotknięta-jak ktos mnie oskarża a nie wie.Mozna zapytac a potem napietnować za brak reakcji. W czasie działania od czerwca wielokrotnie fundusz pomógł- niepuchatym....pomógł ludziom i kotom.Czasem działanie jest obarczone błędem-głosy przerażenia, oburzenia i potepienia biore sobie do serca- bo ten nie popełnia błędów kto nic nie robi. Chce podkreslic-kot z Częstochowy jest w złym stanie.Oburzonym na Puchatkowo-poddaję ten fakt pod rozwagę.
Zrobię wypłatę dla Jopop dzisiaj-bo wczoraj nie dostałam na czas pensji i nie zdążyłam- a Dorci44 dziękuję za starania.Wiecej nie mogę napisać
Wszystkim życzę od dzis własciwych decyzji. Confused Składam urząd vice-prezesa i oddaję sie do dyspozycji Aamms.
_________________[/quot
Jestem tu nowa guzik wiem, ale się nie wypowiadam w kwestiach takich, o których nie mam pojęcia ,może mnie ofuczycie ale zawsze najpierw trzeba cały problem przeanalizować a dopiero potem się odzywać . :evil: Bo czasami można wyrządzić wiele przykrości komuś kto na to absolutnie nie zasługuje :evil:

kasiunia773

 
Posty: 1902
Od: Nie sty 11, 2009 18:55
Lokalizacja: Heppenheim Niemcy

Post » Wto mar 03, 2009 10:56

To dołożę... Na początku wydawało mi się (krótko, ale jednak) że pomaganie puchatym to jakaś fanaberia. (Nie zabijaj! Doczytaj do końca!) Bo, kurcze, te rasowe pieszczochy to przecież siedzą sobie w ciepełku na kanapie, kto wywali z domu rasowego kota, za którego często zapłacił niezłą kaskę. Snobizm i tyle - myślałam.
Dopóki nie poczytałam, nie zrozumiałam ile kociej puchatej nędzy. Pomóc wszystkim kotom się nie da - Puchatkowo ma "swoją działkę", ale przecież widzę że pomaga nie tylko kudlastym. Pomoc dla kotki z wnyków... Rany!! Kot jest kot! Nie ważne ile ma futra, cierpi tak samo i tak samo potrzebuje opieki człowieka.
Ja po prostu w ignorancji swojej myślałam że puchatym łatwiej. Już tak nie myślę. Dlatego głęboki szacunek dla Dziewczyn z Puchatkowa za to co robią.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto mar 03, 2009 11:01

Serniczek pisze:Składam urząd vice-prezesa i oddaję sie do dyspozycji Aamms.
_________________


Wybij to sobie z głowy..
Nie przyjmuję i już..

Cytuję z regulaminu:
" pkt. 8 - decyzje Prezesa Funduszu są ostateczne."

:D :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto mar 03, 2009 11:03

Moim skromnym zdanie również szacunek dla Wszystkich Dziewczyn z Puchatkowa, tym bardziej że mam kotkę z Puchatkowa. I nie rozumiem konfliktu ... Choć czytałam już 3 razy wszystkie wypowiedzi ...
Obrazek

zorba

 
Posty: 2451
Od: Śro lis 12, 2008 19:24
Lokalizacja: Pleszew

Post » Wto mar 03, 2009 11:05

zorba, nie ma konfliktu na Puchatkowie..
Po raz kolejny zmagamy się z dylematem, który doskonale przedstawiła Aniada kilka postów wcześniej..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto mar 03, 2009 11:07

Ale jest nieprzyjemna atmosfera ... :cry:
Obrazek

zorba

 
Posty: 2451
Od: Śro lis 12, 2008 19:24
Lokalizacja: Pleszew

Post » Wto mar 03, 2009 11:08

zorba bo dyskusja i trudna i nieprzyjemna i nie istnieje jedno "własciwe" rozwiązanie...
ObrazekObrazek

zirrael

 
Posty: 2565
Od: Wto sty 17, 2006 11:06
Lokalizacja: Warszawa (Tarchomin)

Post » Wto mar 03, 2009 11:09

A ja znów piszę na Puchatkowie,bo nikt bardziej mi nie pomoże jak ludziska z tej "działki".
ON czyli nowy wył,zawodził,gruchał do każdego innego kota i jak to dalia ładnie określiła "śpiewał"do 4 rano.O 4 wsadziłam Go do transportera i do łazienki.Zapanowała w końcu cisza.
Jak wrócę od weta od razu kompię nowiznę bo w całym mieszkaniu czuć jego zapach niesamowicie.Zrobił piekne sioo prosto do kuwetki więc nie widzę powodu aby miał być taki "ugnojony"przez np.brak własnej higieny.
Teraz jest w pokoju i znów "śpiewa",grucha i zawodzi.
Moge Go jakoś uspokoić?
Legnica
 

Post » Wto mar 03, 2009 11:11

Kinga-podpisuję się
tyle że ten puchaty na dworze cierpi bardziej,on z ciepłej kanapy trafia w środowisko w którym nie jest w stanie sobie poradzic
bez czesania ma natychmiast dredy,pod nimi chorą skórę a kołtuny potrafią jeszcze uniemożliwic nawet chodzenie
moja Kluska trafiła do mnie z łódzkich działek,początkowo mówilismy na nią gejsza,bo poruszała sie drobnymi kroczkami,jakby miała związane łapki :cry: po wycięciu futra jak przestalo bolec okazało się że kot moze chodzic a nawet biegac ,puchate naprawdę nie sa przystosowane aby bez człowieka sobie radzic,a niestety na wątku wiele jest przykładów że pomoc przybyła za póżno
Serniczku przytulam mocno,nie przejmuj się malkontentami,jesteś opoką Puchatkowa :aniolek: i aniołem dla skrzywdzonych kociaków
mądrzy doceniają co robisz
Obrazek

gayae

 
Posty: 996
Od: Sob sty 13, 2007 15:10
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Wto mar 03, 2009 11:11

A kastrowana ta "nóweczka"?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto mar 03, 2009 11:11

zorba pisze:Ale jest nieprzyjemna atmosfera ... :cry:


nawet nie..
po prostu nie potrafimy znaleźć właściwego/najlepszego wyjścia..

Zacytuję Aniadę:

Aniada pisze:Mirabella, domagasz się czarnej lub białej odpowiedzi, a takowych nie ma. Weźmy dwa przypadki. Czysto teoretyczne.

1. Pani sprzedaje na allegro kotkę, bo wyjeżdża. Chce zarobić. Nie będzie prowadziła i nie prowadzi pseudohodowli. Fundusz stara się kotkę wykupić, bo o kotkę walczą pseudohodowcy. Wykupuje, żeby kotka do pseudoh. nie trafiła.

2. Kotka JEST w pseudohodowli. Wtedy się jej nie wykupuje, aby pseudohodowli nie wspierać.

Tak to najczęściej i mniej więcej działa, choć są oczywiście wyjątki.

Ja osobiście stoję na stanowisku, że jeśli zwierzę cierpi, to trzeba mu pomóc bez oglądania się na idee. Bowiem walka z pseudohodowlą to jednak idea, zaś cierpiące zwierzę to istniejący fakt. Chory, zaniedbany, obolały kot nie może (według mnie) być poświęcony na ołtarzu idealizmu i dobra przyszłych kocich pokoleń. On nie zrozumie, dlaczego jest zostawiany w potrzebie, gdy wszystko w nim woła "pomóż mi!". Nie domyśla się, że za jego sprawą ważą się przyszłe losy pokoleń kociaków. Cierpi tu i teraz. I ja osobiście nie mogę dać głowy za to, że nigdy nie pomogę kotu na targowisku, zabiedzonemu, choremu, skazanemu na powolną śmierć. Nie potrafię myśleć perspektywicznie i abstrakcyjnie, gdy przy mnie rozgrywa się namacalny dramat.
Szczerze pisząc, mam już serdecznie dosyć jałowych dyskusji na ten temat. Mam wrażenie, że tak naprawdę problem "my a pseudohodowla" zaczyna dotykać coraz mocniej ludzkich ambicji i ludzkich portfeli. Zaczyna się z tego robić wyłącznie międzyludzki konflikt racji, którego ośrodkiem jak zwykle jest kasa. Prawdziwe sedno problemu (żywy, czujący kot w potrzebie) zaczyna być gdzieś na skraju (i nie mam tu na myśli Puchatkowa!). Pod hasłem dobra przyszłych (umówmy się - nieistniejących) pokoleń pozwala się cierpieć tym już istniejącym. Ja to rozumiem, ale przyjąć jako prawdy jednynie słusznej -nie potrafię. Przykro mi.


i zacytuję siebie z pw:
(skoro pw moje, to chyba mogę.. ;) )

Jakby sprawa dotyczyła czegokolwiek innego - nie wiem, butów, perfum, ciuchów, to byłoby proste - nie kupujemy podróbek i nie dajemy zarobić złodziejom i oszustom..

Ale tu jest zwierzę.. żywe, czujące i często cierpiące..

I zaczyna się dylemat - pomóc temu konkretnemu nawet wiedząc, że dajemy kasę pseuduchom, czy poświęcić to, konkretne zwierze dla idei, że nie wspieramy, nie dajemy zarobić a tym samym ograniczamy popyt na kolejne koty..

NIE WIEM.. NIE UMIEM WYBRAĆ.. :crying:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto mar 03, 2009 11:13

Kocurek chyba niekastrowany. Według mnie to raczej tylko kastracja pomoże. Na hormony nie ma mocnych ...
Obrazek

zorba

 
Posty: 2451
Od: Śro lis 12, 2008 19:24
Lokalizacja: Pleszew

Post » Wto mar 03, 2009 11:13

Jeszcze "trzepie "główką i tak dziwnie "porusza"skórą na plecach.Ale to najlepiej wet sprawdzi.
Legnica
 

Post » Wto mar 03, 2009 11:15

No właśnie chyba wet będzie wiedział najlepiej! Kotce podaje się na wstrzymanie rujki ale kocurkowi?
Obrazek

zorba

 
Posty: 2451
Od: Śro lis 12, 2008 19:24
Lokalizacja: Pleszew

Post » Wto mar 03, 2009 11:17

zorba pisze:No właśnie chyba wet będzie wiedział najlepiej! Kotce podaje się na wstrzymanie rujki ale kocurkowi?


kocurkowi robi się badania krwi i jak wszystko ok, to się odjajcza.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 70 gości