wczoraj przeżyłam z annskr bardzo interesujące popołudnie
zostałam wysłana z misją porobienia zdjęć na jednej z posesji, gdzie pojawiły się kociaki - "opiekunowie" nie chcieli sterylizować kotki w ciąży, bo to niehumanitarne

przygotowana na stado kociąt - miało ich być 5 zastałam to:

pytam co zresztą ? kociaki mieszkały z matką w jednej z komórek mieszczących się na posesji, jeden poszedł do domu - ktoś z rodziny go wziął, dwa zagryzł jakiś pies, wpadł na podwórko i zabił

zostało powiedziane tak jakby była to najnormalniejsza rzecz pod słońcem
ale dalej już było tylko gorzej



i byłoby wszystko oki, kociak zadbany całkiem całkiem jak na warunki, troszkę przestraszony, ale dający się głaskać i nagle kociak zaczyna puszczać piękne banki z nosa, nie zamykać pyszczka, bo oddychać nie może

drugi maluch - mniejszy zaprezentował się tak



patrzę na nie i myślę: ratunku jakiś tymczas !!!
w tym momencie dzwoni annskr z zapytaniem kiedy będę uprzejma ruszyć swe cztery litery na owe zdjęcia, więc odpowiadam grzecznie

że właśnie je robię, ale kociaki wyglądają źle i myślę co dalej, szybka decyzja annskr zabieramy do lecznicy, po jakiś 10 sekundach ( ja nie wiem jak ta kobieta to robi

) parkuje przed bramą, no i mówi, matki nie zostawiamy

łapiemy na kociaki - tak wygląda mama
na klatkę łapkę zareagowała jak prawdziwa baba i mówi mam Was w d... annskr mówi sposobem ją

wlazła do sienie , schował się za drzwiami,
w sieni kontener z kociakami, ja czuwam ile kotki w sieni

po chwili już kotka w środku, szybka akcja, Anka zatrzaskuje drzwi i tylko widzę kotkę na wysokości okienka w drzwiach, mija jakieś 30 sekund

wychodzi Anka
z kotką w kontenerze i kociakami w ręku stwierdzając: ehh tylko mnie deczko podrapała: sznyty na rękach,
zadowolone i dumne z siebie idziemy do samochodu

, wsiadamy i bach młody zwiał z samochody, znowu gonimy kota

udało się je oba dowieść do weta
oba chłopaki, mają zaawansowany koci katar, jeden ma kilka wrzodów-dwa wyciśnięte u weta, jeden jest już tylko otwartą raną ;oba mają zawalone bardzo nosy, potrzebne kciuki
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..