Z łapką Franusia jest źle

nie wiem co napisać
W poniedziałek byłam z Franusiem na kontroli, bo leczenie kolejną serią Nivalinu i Milgammy zostało zakończone. Niestety okazało się, że nic nie pomogło, nie ma czucia w całej łapce

Doktor mówi, że uraz był stary i okazało się, że unerwienie zanikało zamiast się regenerować. Ale Franuś na tej łapince chodził, trochę krzywo bo krzywo, trochę ciągnął łapkę, ale chodził! Nie przejmował się zupełnie niczym, biegał, wskakiwał wszędzie gdzie chciał, do zaczepek kotów był pierwszy. To młody, bardzo ruchliwy i bardzo wesoły kochany kotek. A tyle nieszczęścia już na niego spadło.
Wet powiedział, że dokąd łapka nie będzie mu przeszkadzała w chodzeniu może zostać, nawet taka bez czucia. Gdyby zaczęło się coś dziać, łapka jest do amputacji.
Wreszcie w poniedziałek Franusia zaszczepiłam, miałam zacząć szukać mu dobrego domu. A wieczorem wróciłam z pracy, a łapka Franusiowi zwisa bezwładnie

Nie wiem co się stało, czy źle skoczył, czy źle postawił ale nie jest dobrze

Wczoraj zrobiliśmy rtg i okazało się, że łapka jest złamana w stawie skokowym, a doktor mówi, że w takim przypadku wskazaniem medycznym jest tylko amputacja. Można założyć gips jak się uprę, ale gwarancji że się wszystko zrośnie nie ma, łapka jest odnerwiona. Do tego unieruchomienie na kilka tygodni spowoduje dalszy zanik mięśni, który już i tak jest, ale mieliśmy to ćwiczyć i była nadzieja, że mięsień się zregeneruje
Jestem załamana

2 miesiące leczenia, 2 miesiące jeżdżenia na zmiany opatrunku i wszystko na nic???? Teraz, jak stópka tak ładnie się zagoiła, amputować???
Nie wiem co mam robić....