Przeczytałam cały wątek (zajęło mi to kilka dni) i chciałam podzielić się zarówno tym co jedzą moje koty jak i kilkoma wątpliwościami/ pytaniami.
Sześć lat temu zaadoptowałam małą koteczkę, której dziś już niestety z nami nie ma. Kocię było chorowite, dlatego jej dieta była również dostosowana (a może tak mi się raczej wydawało) do jej potrzeb. Początkowo dostawała mleko dla kociąt, następnie Royala dla kociąt, gotowałam jej również kurczaka i dawałam serki. Niestety kotek okazał się mieć kłopoty z nerkami i pęcherzem i szybko karmy wysokobiałkowe zostały wyeliminowane z diety. Żadnych ryb (które uwielbiała), żadnych serków, tylko karmy weterynaryjne - oczywiście RC. Dla takiego kociego laika jak ja deklaracje wetów, że RC to najlepsza możliwa karma w pełni przemawiały. Przez dietę niskobiałkową Kota nie urosła i zawsze była szczupłym, drobnym koteczkiem.
Z czasem zaczęłam jej urozmaicać dietę - np. puszkami Sheby ( tylko te akceptowała) z kurczakiem. Animondy Carny nawet nie chciała powąchać, większość karm ze średniej półki obchodziła szerokim łukiem. Whiskasa nie jadła nigdy.
Po czterech latach do naszej kociej rodziny dołączył 1,5-roczny Klemens, który nie miał problemów z jedzeniem. To kotek po przejściach który pół roku mieszkał przy lecznicy i miał wilczy apetyt. Wtedy zaczęliśmy kupować Royale bytowe - Indoor 27, puszki Animonda Carny (Kota się z nimi przeprosiła) i saszetki Schessira (kurczak i tuńczyk). Ponieważ Kota siusiała w domu i miała tendencje do struwitów, kupowaliśmy jej
RC Urinary. Tak nasze koty jadły przez jakieś 9 miesięcy.
Niestety - po jakimś czasie pojawiła się mocznica i nie było rady: Kota musiała przejść na dietę dla nerkowców. Urinary zostało zamienione na
Renala. Od grudnia 2011 Kota była już tylko i wyłącznie na Renalu a wraz z nią Klemens, którego nie dało się utrzymać z dala od jej miski :/ Pięć miesięcy Kota nie dostawała nic innego jak saszetki i suche RC Renal. Klemens jadał czasem inne rzeczy, ale wetka uspokoiła nas, że nic mu się nie stanie, bo Renal ma po prostu inną zawartość białka, więc najwyżej tylko schudnie.
Niestety Kocie wyniki znacznie się pogorszyły i w święta dostała ataków epilepsji, które trwały przez trzy dni. Walczyliśmy o nią w szpitalu na Gagarina, ale nie udało jej się uratować. Odeszła w świąteczny poniedziałek, 9 kwietnia.
Nagle okazało się, że w domu został nam tylko Renal, a Klemens przecież wymaga całkiem innego żywienia. Saszetki zwróciliśmy, dwukilowy worek suchego oddaliśmy do lecznicy. No i zaczęły się eksperymenty. Na dodatek 11 dni temu przygarnęliśmy 4-miesięczną koteczkę (Klemens tak płakał po Kocie, że przestał jeść), która od małego była na
RC Kitten.
Wybaczcie przydługi wstęp, ale bardzo zależy mi na tym, żeby nie popełnić z kotami już więcej żadnych żywieniowych błędów. Z lektury tego wątku wiem już że RC wcale nie jest najlepszą karmą na rynku i więcej jej nie kupię. Zastanawiam się też czy karmiąc Koty tylko RC nie przyczyniłam się do jej przedwczesnej śmierci

Nie mam odwagi przejść z kotami od razu na BARF choć i taką opcję rozważam. Na razie jednak staram się ułożyć jakoś koci jadłospis, żeby i małe dostało czego mu trzeba i duży (kastrat) był zadowolony. Nie łudzę się, że uda mi się koty karmić osobno, więc zakładam że karma musi być uniwersalna. Zaczęłam od
Animondy Carny, bo ją znam. Wiem jednak, że to nie najlepsza karma. Szukam alternatywy dla tych puszek i tu pytanie do was - jakie polecacie?
Zrezygnowałam też z karm zbożowych. Kupiłam 400 gram
Orijena, zachęcona również tym, że jest to karma uniwersalna. Początkowa reakcja była zerowa: Klemens, który normalnie je wszystko, tylko spojrzał i sobie poszedł. Mała Tośka to samo. Schowałam miskę z karmą na dwa dni do szuflady a kiedy ją wystawiłam mała od razu zaczęła jeść. Nagle przekonał się i Klemens, który w tej chwili je Orijen. Może bez szaleństwa w oczach, ale konsekwentnie wciąga
Dodatkowo wprowadziłam do diety biały ser, żółtko jajka, planuję kupić kurze podroby i przetestować czy wejdzie im surowizna. Boję się tylko o małą: czy nic jej nie grozi? Jest jeszcze przed szczepieniem i boję się, że mięso surowe jest dla niej niebezpieczne. Co polecacie?
Pozdrawiam
