Testy też pewnie będą robione, te które mamy. Chodzi mi o to, że na wydruku od schroniskowego weta jest data 01.08 (czyli wtedy, kiedy został przyjęty) i to jest jedyna data w tej dokumentacji i wtedy tylko są testy i badanie krwi oznaczone, później już nie ma nic, żadnych informacji, co było robione/podawane. Tak samo przecież jak próbowałyśmy się dowiedzieć, czy kot jest w trakcie leczenia jak go Agata zabierała. Niby dostawał antybiotyk, ale wet nic na ten temat nie wiedział.

A co do tego, co piszesz, izolatce i testach w schronie. No cóż... Asia mówiła, że testy są robione w schronie, jeśli komuś na kocie bardzo zależy (np. potencjalny dom chce wiedzieć, czy kot może zarazić inne) i niekoniecznie w izolatce. Na izolatkę trafiają koty, jeśli jest miejsce, jeśli natomiast są bardzo chore i miejsca nie ma, to zostają uśpione. Po prostu. Nikt się nie bawi w jakąś diagnostykę chudego burasa, który nikogo nie obchodzi. Tym bardziej dziwne, że miał te testy i tym bardziej ciekawe, co wyjdzie przy ich powtórzeniu.
Kroplówkę dostaje dożylnie i dużo sika po niej, więc coś tam jeszcze w środku pracuje.
Edit. Aha, nie wiem, czy zauważyliście, ale teraz na "izolatce" zdarza się, że koty siedzą po 2 w klatce (nie kociaki, tylko normalne dorosłe koty, nawet na zdjęciu Wąskiego to widać chyba), co jakby przeczy całej idei izolacji...
A najśmieszniejsze, że Wąski nie miał nawet książeczki zdrowia (pewnie dlatego, że nie był szczepiony), nie był też w trakcie leczenia, wyadoptowano więc kota całkowicie zdrowego! Wychodzi na to, że w schronie są dwa rodzaje kotów: koty zdrowe i koty martwe. Jestem zła.