Na razie to ja się boję, czy Fuksja dożyje tego zabiegu.
Znowu mamy kryzys, jak tydzień temu. Mała ma momenty, kiedy jest ledwo przytomna. [size=50:1hmhiu29][Nie życzę sobie dywagacji oponentów na temat eutanazji - taką decyzję mogę rozważać z osobami życzliwie nastawionymi. Mam dość swoich własnych rozterek, żeby jeszcze jakimś [i:1hmhiu29]czepliwym [/i:1hmhiu29] tłumaczyć się `czemu nie teraz?`, albo `czemu męczę kotka?`]

[/size:1hmhiu29]
Zmieniłam wenflon, podłączyłam płyny. Na czas kroplówki przeniosłyśmy się na balkon. Było ciepło, Fuksja w kocyku i tak sobie siedziałyśmy dopóki nie zrobiło się za chłodno i za ciemno.
Kiedy podawałam jej kroplówkę wcześniej, w jakimś półprzytomnym geście Fuksja ugryzła mnie w kciuk. Nie zrobiła tego z bólu, raczej chciała się uwolnić. Łapa oczywiście mi spuchła.
Bardzo się martwię o Fuksję.