
Lalka bez problemów weszła do transporterka. Irinka za to nie lubi zamkniecia i przenosin i była dzis wybitnie nie w sosie.
Powodzenia, dziewczyny

Do fajnego domu poszła maleńka szylkretka. Do innego, co do któego mam obiekcje - czarnuszek po dzikiej kotce. Podobno obojnak

Wyszłam o 13, była pani Mariolka, a ona surowiej od nas traktuje ew. domki, więc jestem spokojna

Bobiczka pojedzie w czerwcu do Niemiec. Pewnie ze swoja ukochaną zieloną kością

maluszek ze złamaną łapką - najgorzej to nie wyglada. Patrząc po doświadczeniach z Jancikiem, sprawa wyglada podobnie ale dużo duzo lepiej. Maluch jest zdrowy, zaszczepiony, ruchliwy, skacze z siostrzyczką po klatce, łapka ruchoma, staje na niej, opiera sie na kratach, nie widzę, by go bolała. Pamiętając co mówił dr Witczak, najlepij chyba byłoby mu zostawić tę łapinkę jak jest, nie unieruchamiać, bo porobią się zrosty i ograniczy ruchomość stawów. Na teraz bawiac się, ćwiczy łapkę, i naprawdę wydaje mi się całkiem sprawny.
Jedyne na co zwróciłabym uwagę, to na staw nadgarstkowy, by go ćwiczyć, prostować, zginać, u Antka niestety jet w tym miejscu przykurcz.
No i super, gdyby ta dwójka poszła do jednego domu - są bardzo zżyte, wylizują się, śpią wtulone, szaleją razem.
Przydałaby się mokra karma dla maluszków i karmiącej mamy ze szpitalika (mama plus kociaki, w tym kilka rudych). Miałam tylko 2 animondki kociakowe, na raz im starczyło.