Lola, strasznie mi przykro
ja też niedawno miałam ciężkie chwile, kiedy moja rezydentka sie zasmarkała, z oczu i z nosa jej lało, kompletnie odmówiła jedzenia, przez tydzień karmiłam ją na siłę, ponad tydzień była na silnych antybiotykach. na szczęście cholerstwo się wyniosło.
z dobrych wiadomości - Mruczuś już w nowym domu

zamieszkał w dużym mieszkaniu w Chorzowie u bardzo miłych i spokojnych, młodych i troskliwych ludzi. on też spokojny więc pasują do siebie.
Państwo jakiś czas temu już podjęli decyzję o adopcji kotka, byli nawet w chorzowskim schronisku ale w końcu wybór padł na Mruczusia.
zawiozłam go przedwczoraj, po przywiezieniu zamelinował się pod łóżkiem, Państwo stwierdzili że dadzą mu czas. kiedy wczoraj dzwoniłam dowiedziałam się że kotek wyszedł, zapoznaje się z otoczeniem, zjadł, skorzystał z kuwety i ogólnie jest wszystko w jak najlepszym porządku. oby tak dalej ...
u mnie siedzenie pod meblami trwało dłużej ale dlatego że, jak zauważyłam, Mruczuś boi się innych kotów, chociaż w swoim domu przebywał z koteczką. na zaczepki moich rezydentów reagował ucieczką. w nowym domu będzie jedynakiem i myślę że będzie tam szczęśliwy.
tylko w moim domu czegoś teraz brakuje...oj, brakuje
