Tymczasowe Niekochane III-czekają

Wydaje mi się, że już nie ma nic do stracenia.
Ja bym dała cykloferon.

Szeryf jest ozdrowieńcem ale niestety teraz akurat jest chory, znów ropa z nosa cieknie:((

Pianko-trzymam mocno, mocno kciuki

Pianka pisze:
Trzymajcie kciuki za moja malenka Siodemke, dzis rano juz nie ma watpliwosci, jest chora.
Urzadzilam sobie poslanie na podlodze, obok jej pudelka. Ona nie chce spac ze mna a tak to ja troche reka ogrzalam.

Trzymamy mocno, mocno :ok:

dziewczyny bardzo walczą, siódemce udało sie zalozyc wenflon

Siodemeczka ma wenflon
Ciezko było bardzo, ale wetka sie uparła.
Nie wiem ile ten wenflon sie utrzyma, bo jest tak ogromny na drobnej łapince, ze bardzo ciezko bylo go zamocowac.
Do 20.00 mała siedzi w lecznicy i tam co 2 godziny beda podawali kroplówke, o 20.00 mam ja odebrac i w nocy bedziemy walczyły z Pianką.
Wetka jest przeciwna podawaniu zarówno cykloferonu jak i TFX.
A ja nie wiem co robic :roll:

.

kciukam z całych sił :ok:

Moja tymczasowa Mela zamieszkała w Bytomiu

Jak Siódemeczka?

Walczymy bardzo.
Malutka co trzy godziny dostaje kroplówke, grzeje sie przy butelce z ciepła wodą, Pianka spi obok niej na podłodze.
Ja zostawiłam je teraz i przyszlam sie troche przespac, bo jak na złosc jutro musze wstac o swicie :evil:

.
Bardzo to wszystko trudne i wyczerpujące

.
Siodemeczka płacze, wymiotuje,
ale przy ostatniej kroplówce wyraznie sie rozluzniła, połozyła sie potem w normalnej pozycji, wystawiła bródke do głaskania, zainteresowała sie Piotrusiem.

Podałysmy jednak ten TFX.
Cykloferonu juz sie nie odwazylam, nie wiem czy to sie jakos nie wyklucza z TFX.

mam nadzieje, ze dzielna kotka zwalczy chorobe
kciuki mocne trzymam

a jak chodzi o moje tymczasy.... z adopcji wrocil Leon. adopcja sie nie udala poniewaz uciekal pod kanape, zalatwial sie poza kuweta i nie dal sie dotykac za bardzo. panstwo odwiezli go do nas, udalo sie i wzieli Herkulesa, spisali umowe.
TZ dzwonil do mnie potem, ze Leon bardzo wyrosl, jest zadbany, ladny. No i poza tym chyba po malej chwili rozpoznal stare katy. W kazdym razie poznal Bruna i Teodora no i poczul sie swobodnie - towarzyszyl mu w kuchni, spokojnie chodzil po szafkach, dal sie glaskac.
no a Herkules pojechal do nowego domku
teraz tylko Doris szuka domu
tak wiec jakby ktos mial jakies telefony w sprawie maluszkow to... bardzo prosze o pamiec o nas

Doris naprawde jest w pelni adopcyjna, grzeczna, sliczna, zdrowa, kuwetkowa i w pelni sie nadaje
a z kolei jakby ktos mial jakies info np o domku dla wychodzacego, czy dla bardziej dzikiego, niezaleznego, to Leon idealnie sie nadaje. On nie jest taki ogromnie spragniony czlowieka, woli chyba sam regulowac kiedy przyjdzie sie pobawic, jest neizalezny bardziej

Herkules poszedł zatem na wymianę-hmm.

Co do Leona-to myślę,że Jego stosunek do człowieka może się jeszcze zmienić.Tak miałam z Atosem,jak był mały unikał kontaktu z ludźmi,wolał być sam.Teraz ma ponad rok i jest kochaną przylepą,kupali już nie robi poza kuwetą co wcześniej miało miejsce i z tego też powodu wrócił z adopcji.

Już nie żyją obie.
Siódemeczka umarła mi na rękach o 7ej rano.

To tak nierówna walka :cry:

Siódemeczka dostała surowice i TFX w czwartek kiedy byla jeszcze w dobrej formie.
Dopiero wczoraj rano pojawiły sie pierwsze wyrazne objawy choroby, udało sie zalozyc wenflon i cały czas była nawadniana.
O pólnocy wydawało mi sie, ze jest lepiej. Interesowała sie Piotrusiem, wodziła wzrokiem za zabawka, napiła sie wody, nie zwymiotowała.
O 7.00 juz nie zyła

Pianka była z nia do konca, trzymała na rekach, głaskała.

Ja patrze na Wanie i rycze.
Bawi sie, ma apetyt, a ja cały cza mam w glowie obraz tego co za chwile moze nastapic.

tangerine1 pisze:To tak nierówna walka
Siódemeczka dostała surowice i TFX w czwartek kiedy byla jeszcze w dobrej formie.
Dopiero wczoraj rano pojawiły sie pierwsze wyrazne objawy choroby, udało sie zalozyc wenflon i cały czas była nawadniana.
O pólnocy wydawało mi sie, ze jest lepiej. Interesowała sie Piotrusiem, wodziła wzrokiem za zabawka, napiła sie wody, nie zwymiotowała.
O 7.00 juz nie zyła
Pianka była z nia do konca, trzymała na rekach, głaskała.

Ja patrze na Wanie i rycze.
Bawi sie, ma apetyt, a ja cały cza mam w glowie obraz tego co za chwile moze nastapic.

Dzwoniłam właśnie do domku Ptysia, podobno zdrowy i już nawet załatwia sie normalnie. Zeby chociaż on się uratował.

Tymczasowe Niekochane III-czekają

Kto przegląda forum