Brenda i Celinka,obie w swoich domkach!

Oj,tak.Tak wyszło,że wpadłam w dołek finansowy,cieszę się,że bazarki jakoś idą. : :lol:

Kotki są super,rosną w oczach,ale to wciąż kociaki.Szaleją,gonią się nawzajem.Dobrze,że są we dwie,bo chyba musiałbym też biegać z którąś - starsze kotki są ponad tego typu rozrywki,nie dają się wciągać w zabawę.Celinka jest urocza.Potrafi wskoczyć mi na kolana,pogłaskam ze dwa razy i już ucieka,nie ma czasu,bo Brenda już czeka na nią.I tak na zmianę.Najważniejsze,że zdrowe (tak cichutko,żeby nie zapeszyć)

Krejzolki właśnie szaleją.Brenda wspinała się po siatce na balkonie,ale coś kiepsko jej to szło.W ogóle to Brendzie wystarczy nalać wody do miednicy,zlewu,albo wanny i ma się ją z głowy.Nie odejdzie już.To dla niej jak narkotyk,pierwszy raz z czymś takim się spotykam.

A Celinka zdecydowanie na duracelkach i to samoładujących się.Teraz bawią się z Brendą w chowanego pod kilimkiem.Fajne są, naprawdę.

no przecież kociaki są zajęte zabawą i eksploracją świata

No to znowu fotki:

Teraz Brendzia siedzi przed komputerem i sprawdza,co piszę :lol:

ale słodziaki z nich :1luvu:

trzymam kciuki za domy :ok:

podobno coś się ruszyło

Kotki robią się coraz bardziej miziaste i zazdrosne o mnie.

Melcia,moja buraska przychodzi do mnie,kiedy pozostałe śpią i mizia się,przytula.Natychmiast Brenda i Celinka wstają i też chcą,aby je wziąć na kolana.Ale Mela jest wtedy zła!Pomrukuje z wściekłości i odchodzi.Wzrok ma zabójczy wtedy.

Zupełnie nie rozumiem braku zainteresowania tymi kotkami.One są cudowne.Zawsze rano są w łóżku,żeby się poprzytulać,wywalają brzusie,mruczą prześlicznie.Z Brendą można zrobić WSZYSTKO.Ona NIGDY nie wysuwa pazurków,nawet nie trzeba jej ich obcinać.Nigdy też nie syknęła,nie warknęła,nawet jeśli ją "molestowałam".Nie mogę się powstrzymać,żeby tego gżdyla nie wysciskać, nie "wymiędolić".Ona nawet jak na mnie patrzy to już mruczy.Słoneczko kochane.A Celinka to łobuziak,wydaje groźne dźwięki,kiedy jej się coś nie podoba,ale też nie umie podrapać,ani ugryźć.A przymilna jest!
Obie kotki z konieczności musiały nauczyć się żyć w stadzie,potrafią się znakomicie dogadywać z innymi kotami,nie zdarzyło się też,aby gdziekolwiek się chowały.One nawet odkurzacza się nie boją.Myślę,że to dlatego,że są u mnie od małego, zawsze miały poczucie bezpieczeństwa,zawsze były kochane.

Brenda to akrobatka,wspina się po siatce na samą górę.Nie mogę na to patrzeć, nie zrobiłam zdjęcia,bo kazałam jej natychmiast zejść.Tutaj na barierce.

A to moje ulubione,chociaż niezbyt udane

Ewuniu, u Ciebie zawsze są prześliczne, przesłodkie i przekochane koteczki :1luvu:

Jak Ty to robisz?

A dziękuję bardzo.Takie cudowne koty rodzą się na działkach,zgarniam z ulicy.Teraz też na działkach dwa dwumiesięczne kocurki bez matki,śpią pod schodami altanki.Jadę obfocić.Ponoć piękne i wcale nie dzikie.

domki fajne są, wołam , wołam je...

Wołaj,wołaj,niech usłyszą ,bo takich kotów ze świecą szukać.

czy są tu jakieś domki?

Brenda i Celinka,obie w swoich domkach!

Kto przegląda forum