Adopcja

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 31, 2009 10:15

Andzia85 pisze:Szczerze gratuluje wygraliście! Rozmawiałam z właścicielami i nie zgadzają sie na zamontowanie czegokolwiek w oknach! Co jednocześnie oznacza (według was) że nie nadaje sie do tego zeby adoptować kota. :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:


Co niby według Ciebie wygraliśmy?
Moim zdaniem, nic. Ty nadal nie zrozumiałaś o co nam chodziło, mam wrażenie, że ani jednego słowa. To czy właściciele się zgodzili czy nie, to zupełnie niezależna sprawa. Jeśli przedstawiałaś swoje racje w podobny sposób co nam - to nawet się nie dziw.
Może wystarczyło odpowiednio przedstawić temat i poprosić o zgodę o zamontowanie moskitiery, ze względu na plagę owadów w tym roku, cokolwiek. A zamontować moskitierę stalową.

Zaczynam węszyć lekki trolling. Ale może się mylę. :roll:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Pt lip 31, 2009 10:28

Aniu, może to i lepiej, że TERAZ nie.
To nie my wygraliśmy, bo przecież to nie my decydujemy, co możesz zrobić w wynajmowanym mieszkaniu.
Ja też mieszkałam w wynajmowanym, nie chciałam w tym czasie mieć zwiierząt, ale się przytrafiło - w związku z czym okna były otwierane tylko wtedy, gdy kot był w innym pomieszczeniu, zamknięty. Potem kupiłam ograniczniki (takie małe ustrojstwo, dzięki któremu okno można otworzyć tylko tworząc niewielką szparkę - kot się nie przeciśnie, a przewiew jest).
Ale nie o tym chciałam pisać.
Myślę, że wzięcie kota, szczególnie kociaka, w momencie, gdy niedługo pojawi się w Twoim życiu dziecko, jest złym pomysłem.
Pojawienie się dziecka to duża zmiana, a właściwie rewolucja, przewracająca dotychczasowe życie do góry nogami. To trudne, wymaga dużego wysiłku i naprawdę można nie mieć już siły na kolejne absorbujące zmiany.
A nowe zwierzę - szczególnie młode - może być bardzo absorbujące. Nie wystarczy dać mu jeść i sprzątnąć kuwetę. Małe zwierzaki są ruchliwe, domagają się uwagi i zabaw, jest ich wszędzie pełno, wszędzie wejdą - trzeba uważać na ich bezpieczeństwo tak samo jak na bezpieczeństwo małego dziecka...
Mogą też chorować, podobnie jak małe dzieci mają mniejszą odporność niż dorosłe osobniki. Nawet jeśli jest to kociak wzięty z odpowiedzialnego miejsca, czyli odrobaczony, zaszczepiony, po kwarantannie - może chorować. A to oznacza konieczność poświęcenia mu czasu, wizyt u weterynarza, zmartwienia i wydatki.
To nie musi się stać, ale MOŻE. I dużo łatwiej jest dać sobie z tym radę, jeśli nie ma się wielu innych dodatkowych obciążeń - czasowych, kondycyjnych, psychicznych - które wiążą się z okresem wdrażania się do roli rodzica. Później jest po prostu łatwiej.
Wykorzystaj ten czas na zastanowienie się, poczytanie forum lub innych źródeł. Odczekaj.
Wzięcie zwierzaka to poważna decyzja, naprawdę warto ją spokojnie przemyśleć. Decyduje się o losie żywego stworzenia, o jego być albo nie być. Pomyśl o tym.
ObrazekObrazek

Ikotipies

 
Posty: 3684
Od: Wto maja 30, 2006 20:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 31, 2009 10:29

Zadzwoniłam dzis do mich zeby zapytac o ktorej przyjada po czynsz i powiedziałam ze chce adoptowac kociaka ale jedno z głównych wymogów jest to ze musze zabezpieczyc okna na co oni " chcesz adoptować kota to adoptuj ale nic na okna nie bedzie zakładane"

Andzia85

 
Posty: 42
Od: Śro lip 29, 2009 21:19
Lokalizacja: okolice warszawy

Post » Pt lip 31, 2009 10:39

Andzia85 pisze:Zadzwoniłam dzis do mich zeby zapytac o ktorej przyjada po czynsz i powiedziałam ze chce adoptowac kociaka ale jedno z głównych wymogów jest to ze musze zabezpieczyc okna na co oni " chcesz adoptować kota to adoptuj ale nic na okna nie bedzie zakładane"


Wstrzymaj się z adopcją kota. Teraz to nie ma naprawde sensu.
Jeśli nie miałaś funduszy na kastracje kota to jest drugi powód dla którego nie powinnaś adoptować. Ja na swoją adoptowaną kicie i jej leczenie wydałam już około 300 zł w ciągu tygodnia i będę miała dalsze wydatki ale byłam tego świadoma i na to przygotowana. Dziecko będzie cie też dużo kosztować. Mały bobas to dopiero wydatek... wózek,pieluchy, ubranka itp. Kot to zwierzę które może w każdej chwili zachorować i co w tedy zrobisz gdy okaże się, że leczenie będzie drogie.....

Kiki022

 
Posty: 253
Od: Czw lip 23, 2009 20:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 31, 2009 10:41

Andziu, sprobuj przedstawic im kwestie zabezpieczen na okna w sposob korzystny dla nich i wartosci mieszkania. Moskitiery w oknach jednak wplywaja do mocna na komfort mieszkania szczegolnie podczas letnich miesiecy - zadne robactwo ci nie wlatuje do domu...
Video do naszej ksiazki, dla tych co w langlidzu...
http://www.youtube.com/watch?v=JzWxhZ0h ... e=youtu.be

Aleksandra LM

 
Posty: 7410
Od: Śro sty 09, 2008 21:53
Lokalizacja: Bridgnorth, West Midlands

Post » Pt lip 31, 2009 10:44

Andzia, a takie coś? http://www.zalmal.com.pl/n/content/view/108/ My wynajmujemy mieszkanie i też nie chcemy niszczyć okien, dlatego zamawiamy taką moskitierę, jest do bezinwazyjnego montażu.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lip 31, 2009 10:45

Studiuję w Lublinie i też wynajmuję mieszkanie. Zanim zabrałam moją kotkę od rodziców to zapytałam właściciela czy mam możliwość zabezpieczenia okna. Najpierw nie wiedział o co mi chodzi i jak to wogóle ma wyglądać bo nigy nie miał kota. Myslał, że zakratuje tak porządnie każde okno i będzie jak w więzieniu :D Ale wytłumaczyłam dokładnie o co mi chodzi, jak to wygląda i dlaczego potrzeba jest taka siatka....zgodził się bez problemu :)

Kiki022

 
Posty: 253
Od: Czw lip 23, 2009 20:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 31, 2009 11:50

Nie rozumiem sarkazmu - co niby przegraliśmy?
Fajnie byłoby mieć odpowiedzialny dom dla kota. Takich tu szukamy.
(a może wystarczyłoby gdybyś chciała zabezpieczyć balkon i okna dla dzidziusia? I przed komarami. Wiesz, jaki miałabyś komfort, gdyby Twój dzidziuś smacznie spał i nie przeszkadzały mu żadne muchy i komary)

Przeczytałam cały wątek i zauważyłam, że nikt nie nazwał Cię potworem.
Mnóstwo osób zadawało pytania, na które i tak musiałabyś odpowiedzieć przy umowie adopcyjnej.
Twoja niechęć do nauki o kotach, oporność na fakty i doświadczenie osób, które w tym siedzą, mnie wcale nie zadziwia. Ale zasmuca.
Dlaczego nie chcesz zdobywać wiedzy? Dlaczego łatwo Ci przychodzi czytanie postów, które odpierasz atakami, a nie jestem pewna, czy chociaż zajrzałaś do wątku ABC?
Zapytam łopatoligicznie:
- kupując sprzęt domowy np. pralkę - czytasz jej instrukcję obsługi? Chcesz wiedzieć jak działa? Chcesz by była sprawna długie lata? Założę się, że czytasz instrukcję.
- więc zanim weźmiesz kota - żywe stworzenie, z którym spędzisz conajmniej 15 lat! - dlaczego nie chcesz poczytać czegoś, co brzmi trochę jak instrukcja kota?
Dziewczyny podawały Ci kocie ABC, link do wielu wiadomości.
Co Cię zniechęca, by tam zajrzeć? Zrozumieć argumenty, które za tym stoją?

Mam wiele wątpliwości dotyczących Twojego dotychczasowego postępowania (wypuszczanie kota na kilka dni, beztroska o jego zdrowie - choroby zakaźne kotów!, beztroska o to, że mógł spłodzić kolejne pokolenie cierpiących zwierząt). I mało kto tutaj to potrafi zrozumieć. Ale wiele osób na tym wątku właśnie nie przekreślało Cię. Dawało Ci szansę, byś lepiej zrozumiała na przyszłość. Wyciągało do Ciebie ręce - podając Ci linki do ważnych informacji.
Jednak odtrącasz każdą informację, próby pokazania Ci jaki jest prawdziwy świat kota (choroby, dieta, zabezpieczenia).
Ja na dzień dzisiejszy nie dałabym Ci żadnego kota. Nie dlatego, że jesteś potworem, bo nie jesteś. Dlatego, że nie chcesz dowiedzieć się, na czym polega odpowiedzialność. Bo sama miłość do kota nie wystarczy.
Czemu się tak bardzo upierasz? Obrażasz?

ps: choć to nie jest forum o ciąży, to razem z innymi proszę Cię - poczytaj więcej o toksoplazmozie. To, że masz "negatywny" oznacza, że nie masz przeciwciał. Co oznacza, że Twój organizm nie będzie się umiał bronić. A ten pierwotniak nie jest tylko koci. Występuje także np. w tatarze czy surowej rybie. Warto - naprawdę warto - dla Twojego dzidziusia. Złapanie tokso w ciąży może się skończyć poronieniem. Dlatego to w Twoim i dzidziusia interesie jest wiedzieć o tym jak najwięcej. Nie dawaj się zbywać lekarzowi. Zadawaj mu pytania - masz do tego prawo jako pacjentka. Niech Ci wszystko wytłumaczy od A do Z.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pt lip 31, 2009 13:07

Ja myślę,że Andzia najpierw powinna zająć się Pieszczochem.Przecież to jest JEJ kot.Złapać,wykastrować,odrobaczyć i przebadać.Zapewnić opiekę.
Tak wzruszająco pisze,że jej go brakuje.A przecież ten kot żyje........
Obrazek

mamakuku

 
Posty: 406
Od: Pon lut 09, 2009 15:15
Lokalizacja: podkarpacie

Post » Pt lip 31, 2009 13:12

reddie pisze:Andzia, a takie coś? http://www.zalmal.com.pl/n/content/view/108/ My wynajmujemy mieszkanie i też nie chcemy niszczyć okien, dlatego zamawiamy taką moskitierę, jest do bezinwazyjnego montażu.


Genialne :)
Może niedługo ja skorzystam - dzięki :)

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Pt lip 31, 2009 13:15

Że tak przytoczę niemodnego dziś klasyka: "błądzić jest rzeczą ludzką, ale tkwić w błędzie- szatańską."
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt lip 31, 2009 13:15

kaa7 pisze:
reddie pisze:Andzia, a takie coś? http://www.zalmal.com.pl/n/content/view/108/ My wynajmujemy mieszkanie i też nie chcemy niszczyć okien, dlatego zamawiamy taką moskitierę, jest do bezinwazyjnego montażu.


Genialne :)
Może niedługo ja skorzystam - dzięki :)

Też muszę to na spokojnie w domu pooglądać, pomierzyć.
Ja wprawdzie mieszkam na pierwszym piętrze ale jednak...
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt lip 31, 2009 13:19

reddie pisze:Andzia, a takie coś? http://www.zalmal.com.pl/n/content/view/108/ My wynajmujemy mieszkanie i też nie chcemy niszczyć okien, dlatego zamawiamy taką moskitierę, jest do bezinwazyjnego montażu.


fajna rzecz :D ja mieszkam u siebie ale tez nie chche niszczyc okien, juz rozmaiwalam z panem z tej firmy i chyba sie zdecyduje na takie rozwiazanie. Bo co prawda moje koty maja do calodobowej dyspozycji swoja wolierre, ale przez okno w kuchni i lazience moga prysnac na zewnatrz :roll:
Małgorzata
Obrazek

margherita

 
Posty: 771
Od: Pon cze 25, 2007 18:17
Lokalizacja: Puszcza Mariańska/Żyrardów

Post » Pt lip 31, 2009 13:33

Ja napiszę z punktu widzenia młodego kociarza :-)Może nie jestem doswiadczonym kociarzem , sama teraz opiekuje się kotem i cały czas się douczam w tym zakresie ale jedno wiem że jeśli chcesz naprawdę zajać się solidnie kotem to potrzebujesz naprawde duzo czasu , tu nie wystarczy tylko dac mu jeść i posprzatac kuwetę , kot to naprzwde duzy obowiązek. Co duzo ludzi tutaj chcę Cię do tego przekonać ( jak mój mały zachorował musiałam 5 razy wstawać do niego w nocy , mająć noworodka w domu szczerze powiem że nie dałabym rady , nie jestem jakąś super bohaterką , Ty chyba tez nie , Jestes teraz w ciąży , To Twoje pierwsze dziecko jak wnioskuję, naprawde nie zdajesz sobie sprawy z tego jak trudne bedą dla Ciebie pierwsze miesiące i zmiany hormonalne jakie będziesz przechodziła, już teraz cenne rady traktujesz jako atak. Na Twoim miejscu dałbym sobie spokój z kotem. Zobaczysz jak urodzisz bedziesz miała potrzebe opieki i miłosci w pełnym stopniu zaspokojoną. Poczekaj jak urodzisz dzidziusia TO ON JEST TERAZ NAJWAZNIEJSZY a z czasem jak wszystko sobie ułożysz to wtedy ze spokojną głową powitasz w domu nowego domownika. Naprawdę na Twoim miejscu TERAZ nie zaprzatałabym sobie głowy kotem, bedziesz mamą i na poczatku zadbaj o dzidziusia i potem jak czas na to pozwoli i warunki ( swoją drogą ja 5 lat wynajmowałam mieszkanie w Warszawie , teraz jestem na swoim , to i tak masz szczęście że masz dobrego właściciela , bo zwierzeta i małe dzieci sa zle widziane przez włascicieli, chodzi tu oczywiście o domniemane zniszczenia jaki mieliby zrobić) Także jeszcze raz apeluję do Twojego zdrowego rozsadku i gratujuję że bedziesz niedługo mamą , zobaczysz jakie to szczeście i naprawdę wolnego czasu Ci zabraknie na opiekę nad kotem , a jeśli bedziesz miała czas i warunki i poszerzysz swoją wiedzę to napewno przygarniesz kociaka.

viorell

 
Posty: 5
Od: Pt lip 10, 2009 23:35

Post » Pt lip 31, 2009 13:47

hydra_pl pisze:....
PcimOlki pisze:
Andzia85 pisze:odp na 1
wykastrowanie dorosłego kota kosztuje 200zl ...

Co z tego?
Uważasz, że niby co powinienem zrobić w momecie gdy leczenie mojego znacznie już przekroczyło 2000zł? Uśpić?

I tu jest pies pogrzebany. Jeśli problemem finansowym jest dla Ciebie 200 złotych na kastrację (a niech już będzie, że tak drogo) to co zrobisz w sytuacji jak kot zachoruje? Głupie usuwanie kamienia nazębnego, antybiotyki i badanie krwi przed kosztowało mnie jakieś 300-400 zł - i to w przeciwieństiwe do kastracji nie jest zabieg jeden na całe życie.
PcimOlki nie kłamie i nie straszy* pisząc ile wydał na leczenie, wiem bo walczymy z podobną chorobą, notabene zdarza sie ona u kotów dość często. ....

* no może troszkę, ale słusznie


Nie straszę. Może nie tyle, że "znacznie przekroczyło", ale koszta są tego rzędu. Nie prowadzę ewidencji kocich wydatków, jedynie szcacunkowo wychodzi ok 2000 wydane od 12 maja i wciąż będzie rosnąć. Czy w obecnej chwili jest to 1800, czy 2200 - bez znaczenia. Daje to kwote około 600zł miesięcznie na leczenie + oczywiście normalne utrzymanie stada.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954, MathewPem i 125 gości