brnęłam po śladach łapek w śniegu po kolana, dotarłam do pani karmicielki, do której zresztą wczoraj dzwoniłam, znalazłam tam wiele kotów i jednego nawet podobnego do Mru tyle, że biało-szarego i bardziej puchatego. Mam nadzieję, że nikt nie pomylił mojej kici z tym kotkiem

Swoją drogą te kotki od Pani karmicielki się nadają w 100% na kotki domowe, bo jedna kotka się okociła i ma 2 biało szare dzieciaki, już wyrośnięte. Czarnulki są dzikawe, ale te się ocierają o nogi i są bardzo milutkie choć z dystansem.
Zjem śniadanie i idę wystawić przy śmietniku, w którym wczoraj ponoć widziano moją kicię miseczkę z makrelą i karmą, może akurat przyjdzie i ktoś ją zobaczy, bo już chyba całe osiedle wie, że jej szukamy. Szkoda tylko że kolejny Pan, który zadzwonił dopiero dziś mnie poinformował, że widział kicię w śmietniku pod moim blokiem
