Zaniedbałam trochę watek, ale juz się chwalimy:))
Milutek w wózku





Sam stoi!!



I na balkonie




A całkiem niedawno, jakieś pół godziny temu
Chcialam powiedziec rzecz niebywałą
Milutek pierwszy raz samodzielnie, bez żadnej pomocy przeszedł chwijnym krokiem ok. metra
Ja wcia walcze w piwnicy. Ale przyszłam zobaczy co sie dzieje, bo Jacek wrócił.
Milutek siedzial na kocim balkoniku. Zrobiłam mu jedzenie, bo miał pręgę z rosołem. Zaniosłam na balkon ale dałam zbyt dużo i nie chciało przejśc miedzy prętami. No to zostawiłam na balkonie. Nie widziałam jak przyszedł pod łóżko. Ale jak go tam zobaczyłam to przestawiłam miskę do pokoju. Najpierw poszedł do kuwety. A potem po starannym zakopaniu wyszedł i podczołgał się do miski. Poprawiłam mu nogi, żeby były we właściwej pozycji. Schowałam się za rogiem kiedy zaczął jeśc. No i własnie wtedy, jak sie już najadł, to odwrócił się, podniósł i poszedł chwiejnie ok metra, bo tyle było do budki na balkonie
Jeszcze nie moge w to uwierzyc
Nie miałam przy sobie aparatu, bo jakoś nie myslałam, że będzie co fotografowac
Jak masuję mu łapki i poduszeczki i paluszki to ładnie je rozstawia. Nie wyszło mi to tak do końca na zdjeciu, bo trudno było jedna reką robic porzadne zdjęcie a druga masowac łapkę. Ale rozsuwa ładnie paluszki.
Nie wiem czy juz naprawde można się cieszyc, można?