Jest kolejny postęp (maluteńki) ale jednak... Kay nadstawił główkę do miziania

no ale... jest jedna ciekawa rzecz. Zauważyłam że mały lubi głaskanie, ale tylko po główce, kiedy głaszczę go np. po grzbiecie, to syczy. Po powrocie z pracy sprawdziłam czy wszystko jest ok, miska wylizana do czysta (!)

suche nie ruszone, ale Kaya nigdzie nie było

sprawdziłam każdy kąt w domu, okna były zamknięte więc nie wyszedł poza mieszkanie, odsunełam łóżko i nic, kamień w wodę. Po godzinie poszłam do kuchni zrobić kotom jakiś obiad, kiedy nakładałam do misek to usłyszałam jakiś dziwny dźwięk, nie wiedziałam skąd pochodzi ale... podeszłam do półki i zobaczyłam białasa

nie podoba mi się jedna rzecz, Kay dziwnie oddycha (jak człowiek kiedy ma katar) nie wiem czy to ze stresu, czy może coś ze zdrowiem. Obstawiam to pierwsze, bo kiedy wysunełam w jego kierunku łyżkę, to zaczął charczeć
Najgorsze jest zbliżenie łyżki do foootra, bo biedny Kay nie wie, czy ta dziwna rzecz chce go skrzywdzić, czy może pogłaskać. Dopiero głaskany luuuzuje, zamyka oczy, a dzisiaj nawet nadstawił główkę

a potem schował ją w ogon, myślałam że odsunie się w głąb półki, ale on tego nie zrobił
