1969ak pisze:Na kotkowie 18 nowych maluchów do adopcji

Eee tam, bez paniki

bywało gorzej - w tamtym roku w krytycznym momencie było ponad 60

I tez jakoś się rozeszły.
Te maluchy na szczęście słodkie, odpukac zdrowe (no, 2 z lekkimi oczkami) i mogą mieszkać gdzie mieszkają do czasy znalezienia domu. Aby tylko nie chorowały...
Dziś pojechały dwa czarnulki z serii "czarnych słoneczek", wysłałam 2 osoby na Wesołą obejrzeć Wesołków...
Z moich uwag - bosko
A co do Jagódki - poprosiłam pana od zdjęć i ich umieszczania

,żeby zdjął ostatnie foto Jagódki - wyglądała tam na dużego kota. A przecież ona to okruszek... Tak jakoś poważnie wyszła. Cyknijcie jej jeszcze foto "na tle" Bambi, jak stoją. Będzie widać ze dzieciaczek. Robię jej allegro...
W ramach pakowania

wczoraj próbowałam pozapinać sprawy różne.
Rano - sesja foto na Towarowej - mieszkają tam w przytulnej piwniczce dwa bąble, pod dobrą opieką (jednego nie pstrykałam, bo oczko trochę nie tego,ale myślę, że kwestia kilku dni i się wykotkuje):
Potem Canwet - dostarczenie metryczek i sprawy rozliczeniowe (ostatno pewna miła pani Teresa nosiła tam sukcesywnie stado 8 kotek i 5 kocurków, które sama złapała i hoduje w suszarni. Pani porusza się o lasce, więc twarda jest)
Wracając zahaczyłam o lecznice w ogródku Jordanowskim na Mickiewicza, w skarbonce ok 40zł, więc zostawiłam narazie w spokoju.
Po pracy:
Wizyta w Zwierzaku - moje koty na przegląd "przedwyjazdowy" i Asia z Piłsudskiego z Wiktorkiem. Taki zdrowy kić sie wydawał być. A od niedzieli 40,5 stopnia,nie wiadomo co mu jest. Wygląda na Calciwirozę, ale taki biduś z niego. Asia przejęta strasznie, bo to jej pierwszy chorujący kić...
Białostoczek - sprawy rozliczeniowe.
Wesoła - sprawy rozliczeniowe i sesja foto Wesołków. Oblazły nas od stóp do głów, mordują się wzajemnie aż miło patrzeć.
Bema - sesja foto Bemiątek - w jednej piwnicy siedzi kota z 5 maluchami - dobra kocia mama, przyjęła nie swoje dzieci. W rezultacie jej "miot" składa się z pingwinki podrzutki ok 6 tyg (p. Mirek ją znalazł jakieś 2 tyg temu i już sie szykował do butelki, ale na szczęście kota przyjęła):
Poza tym przyjęła dwa maluchy od kotki z sasiedniej piwnicy, która miała za mało pokarmu - takie czarne bąble, ok 4 tyg:
No i własne dzieci - ok 3 tyg:
Ciasno tam trochę (taki normalny boks piwniczny) ale po wstawieniu klatki przestrzeń się fajnie uporządkowała, panie opiekunki bardzo dbają o koci komfort i bezpieczeństwo.
W sąsiedniej piwnicy siedzi dzikotka z pakietem trzech (już został jeden) czarnulków.
Miały zostać wystawione jako potwór trójgłowy. Ale jako,że to średnio marketingowe, to są "czarne słoneczka"
Potem zajechałam do p.Kasi, która adoptowała Chinkę od Szałwii po żarełko. Dostaliśmy trochę suchego. Chineczka piękna, wypasiona i... cięzko zakochana. Wkrótce idzie się ciąć
