Arsnova pisze:Przemiła ta Sally... szkoda, że moja Saninka jest takim nieśmiałkiem strasznym i niezbyt dobrze znosi kocie towarzystwo...

już próbowałam ją dokocić, ale nowa pewna siebie kota dosłownie mi ją psychicznie wykończyła i trzeba było nową oddać... Gdybym miała więcej miejsca w domu, to może próbowałabym dalej...

Witaj na wątku Panny Fufu
Nie ukrywamy, fajnie by było gdyby wymarzony domek znalazła u Ciebie, ale musisz się cieszyć że masz jednego kociego przyjaciela- tylko lub aż

A Salcia jest piękną, może i nieufną, ale za to grzeczną koteczką i napewno gdzieś czeka na nią domek!
A teraz trochę o niej...
Jak wiecie najfajniejsze w niej jest to że wącha jak pies, liże jak pies i tęskni jak pies. Jeśli w 'swoim' pokoju jest zbyt długo sama, lub jeśli nudzi jej się to zaczyna wydzierać się w niebogłosy i zachęca do przyjścia. Jak do niej się podejdzie to swe pretensji wyraża głośnym ,,miaauuuu" a jej mina mówi sama za siebie ,,no gdzie byłaś?" Jest wprawdzie wciąż lękliwa, czasem woli schować, ale generalnie jest już tak, że woli po prostu gdzieś na łóżku poleżeć i poodpoczywać. Odpoczywa oczywiśie na podusi, niekiedy pod kołderkę się wczołga. Jest coraz

.
Dzisiaj wystawiła brzucha i strasznie barankowała, jest to już częstszy widok niż na początku. Powoli, drobnymi drobnym kroczkami idziemy do przodu z Panną Fufu. Chociaż tata nadal nie ma z nią aż takiego kontaktu. Rano, koło 6 miał miejsce mały incydent. Sally sprowokowała Korę (psa) wystawiając zęby i pazury. Nie doszło do zadnej bójki (zaraz zostały rozdzielone)- bo naszczęście Kora zachowałą spokój. Cóż, chyba dostała wystarczające lekcje na temat ,,koty górą" od Beni poprzedniej tymczaski, która potrafiła przejść obok Korci z podniesionym ogonem, panosząc się po domu- a pies ani drgnie ze strachu przed kocim terrorystką psów
Serdecznie dziękujemy wszystkim za Salciowe odwiedziny
