Mam nowe wieści...
Otóż przed paroma chwilami rozmawiałam z Panią Agnieszką. Kotka jest już w bezpiecznym miejscu, ale u poprzednich właścicieli "trochę" przeszła. Ogólnie jestem zaskoczona tym jak była wcześniej traktowana, ale najważniejsze, że już teraz nie jest u poprzednich właściceli...
Jestem oczywiście w kontakcie z Panią Agnieszką, dość długo rozmiawiałyśmy, no i doszłyśmy do wniosku, że kotka - jeżeli trafi do nas - to na pewno nie kurierem - po prostu nie można jej narażać na kolejne stresy...
Tala musi jeszcze zostać pod opieką Pani Agnieszki, ale potem trzeba już zdecydować do kogo trafi...
Cóż, to co przeżyła Talusia to jest dla mnie szok! Nie przypuszczałam, że Ananke pisząc, że kotka jest po przejściach, to, że aż takich.... Ale ja już wiem, że to jest ta właśnie kotka tak długo wyczekiwana przez nas. Wcześniej jakoś nie mogliśmy się zdecydować na dokocenie i teraz juz wiem dlaczego..... I chcę jej poświęcić tyle czasu, aby doszła do siebie, chcę ją pokochać (chyba już ją kocham), tak samo Damian.... dzisiaj już zaczął mówić do Lucyny - wiesz jaką Ty będziesz mieć cudowną żonę?
Co do ewentualnego transportu kotki, wcześniej myślałam, że kurier będzie odpowiedni, ale po tym co usłyszałam to nikt nie zdecyduje się jej "wysłać". Więc zostaje odbiór osobisty... a to przecież daleko.
Mój TŻ jednak powiedział: jak trzeba po Talunię jechać to ja na pewno jadę! Więc pojedziemy..... albo pociągiem albo samochodem....
O ile Pani Agnieszka zdecyduje się oddać ją nam....
Na razie tyle
