Mordownia w Olkuszu - przekręt z 1% :[

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 20, 2009 18:10

osobom, które nie są zdolne pojąć tego co tam jest napisane nie jestem w stanie pomóc, przykro mi.


To pewnie do mnie ....... :ryk:

wellington

 
Posty: 156
Od: Nie lis 20, 2005 15:25
Lokalizacja: krakow

Post » Nie lut 22, 2009 11:03

Trochę zaniadbałam wątek, sorry, postaram się w najbliższym czasie poumieszczać zaległe artykuły.
Na razie wrzucam kolejny dotyczący olkuskiej sprawy, zamieszczony w Gazecie Krakowskiej:
http://polskatimes.pl/gazetakrakowska/w ... ,id,t.html


Wójtowie szukają miejsc dla psów



Co zrobić z bezpańskimi psami - zastanawiają się władze gmin w powiecie krakowskim (© Barbara Ciryt)

Barbara Ciryt, Powiat krakowski

2009-02-18 08:17:03, aktualizacja: 2009-02-18 08:18:12

W powiecie krakowskim brakuje schronisk. Zwierzęta są podrzucane do Urzędu Gminy.
- Dwa psy mieszkańcy przynieśli mi już do Urzędu Gminy - mówi burmistrz Skały Robert Jakubek. Takie problemy zaczynają doskwierać władzom podkrakowskich gmin. Wszystko dlatego, że w styczniu schronisko w Olkuszu przestało przyjmować zwierzęta z powiatu krakowskiego. Wójtowie
i burmistrzowie liczą na pomoc starostwa krakowskiego i Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami
w Krakowie.

Władze podkrakowskich gmin dotychczas podpisywały umowy z olkuskim schroniskiem, płaciły za bezpańskie czworonogi wyłapywane w ich gminach. Teraz każdy wójt i burmistrz zastanawia się, jak rozwiązać problem u siebie. W Krakowie nie chcą przyjmować zwierząt spoza miasta.

Wczoraj starosta Józef Krzyworzeka proponował, żeby w jednej z siedemnastu gmin powiatu krakowskiego zorganizować schronisko. - Jeśli będzie zgodna na zlokalizowanie takiego ośrodka, to postaram się, jako dysponent terenów skarbu państwa, prze- kazać grunty na rzecz schroniska - zapewniał wójtów i burmistrzów Krzyworzeka.

Samorządowcy mają różne pomysły. Jedni chcieliby, żeby takie schronisko powstało dla wszystkich gmin powiatu krakowskiego. Inni proponują, żeby tworzyć małe ośrodki, które będą skupiały zwierzęta z trzech czy czterech gmin.

- Mam obecnie ofertę na wyłapywanie bezpańskich psów z Tarnowa. Ale co z tego? Stamtąd mogą przyjechać do mnie po trzech godzinach, przecież pies nie będzie tyle czekał - tłumaczy burmistrz Skały Robert Jakubek.

Inni gospodarze gmin są gotowi tworzyć jeden wspólny ośrodek. - Pracownicy olkuskiego schroniska jeździli po kilku powiatach i też nie mieli blisko - mówią wójtowie. - Małe schroniska będą zbyt kosztowne - twierdzi wójt Czernichowa Szymon Łytek. Wylicza, że obok kojców i bud dla psów, trzeba zatrudnić weterynarzy, zapewnić zwierzętom badania i leczenie.

Wiceburmistrz Skawiny Stanisław Żak zaznacza, że w jego gminie działa hotelik dla bezdomnych zwierząt. - Problemów jest moc - przyznaje. - Są tam kontrole za kontrolami, skargi, że pies szczeka lub nie szczeka, więc sprawdzają co się z nim dzieje. Niełatwo prowadzić taki ośrodek. - zapewnia.

Ostatecznie wójtowie zdeklarowali, że są gotowi przystąpić do tworzenia jednego schroniska. Wacław Kula, wójt Liszek mówi, że znalazłby na nie miejsce.

- Mogłoby być na pograniczu gmin Liszki i Czernichów - mówi Kula.

Pomoc prawną i ewentualne leczenie psów oferowała Jadwiga Osuchowa, prezes Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Podpowiadała jednocześnie jak zdobyć pieniądze na utrzymanie schroniska. - Mogłoby powstać wraz z cmentarzyskiem dla zwierząt, bo ani w Krakowie, ani w okolicy nie ma takiego miejsca - mówiła Jadwiga Osuchowa. - Osoby pragnące pochować tam swojego psa czy kota ponosiłyby opłaty. Zainteresowanych jest bardzo wielu. Dzięki temu cmentarzysko mogłoby w 70 proc. stanowić finansowanie schroniska - zaznacza pani prezes.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Nie lut 22, 2009 12:06

yv73podała (podał?) linka do opisu sprawy dot. handlu kocimi skórkami :evil:
Wszystkie artykuły z Dziennika Wschodniego:

19 lutego 2009
Obdziera koty ze skóry

Hoduje koty, potem je zabija, wyprawia skóry i sprzedaje po 50 zł. Taki "biznes” prowadzi mężczyzna na Lubelszczyźnie. Reklamuje się w lokalnej gazecie, a w swoim procederze nie widzi nic złego.

Zdecydowaliśmy się na transakcję.

"Skóry wyprawione: lisy rude, koty, nutrie i inne”. Ogłoszenie takiej treści znaleźliśmy w jednej z gazet. Dzwonimy pod wskazany numer i pytamy o lisy na futro.

- Lisy już sprzedane. Ale koty i nutrie jeszcze są - wyjaśnia nam mężczyzna. - Jakie koty? A różne: czarne, rude, bure. Tyle, że na futro potrzeba z 10 skórek. A tylu w jednym kolorze to nie mam.

Mężczyzna chętnie opowiada o swoim biznesie. Zachwala kocie skórki, które "są bardzo dobre i zdrowe”. Kosztują jedyne 50 zł. - Ludzie biorą na krzyż, korzonki i kręgosłup. Ale futerko też widziałem.

Zachwyca się też kocim mięsem, które - jak twierdzi - jest bardzo zdrowe i świetnie nadaje się na kiełbasę i wątróbki.

Skąd bierze koty? Zapewnia, że na ulicy ich nie łapie, bo "jest ochrona zwierząt”. - Świeże mam koty, z własnej hodowli - opowiada. - Jak się pani zdecyduje, to proszę dzwonić.

Zdecydowaliśmy się na transakcję.

O tym, w jakich okolicznościach doszło do spotkania i jak kupowaliśmy skórę zdartą z kota - czytaj jutro.


20 lutego 2009
Obdziera koty ze skóry na sprzedaż (wideo)

Magdalena Bożko, Bogdan Nowak

Hoduje koty, potem je zabija, wyprawia skóry i sprzedaje po 50 zł. Taki "biznes” prowadzi mężczyzna pod Biłgorajem. Reklamuje się w lokalnej gazecie,
a w swoim procederze nie widzi nic złego.

Nasz reporter, udając klienta, kupuje kocią skórę w centrum Biłgoraja.

"Skóry wyprawione: lisy rude, koty, nutrie i inne”. Ogłoszenie takiej treści znaleźliśmy w Gazecie Reklamowej Powiatu Biłgorajskiego. Dzwonimy pod wskazany numer i pytamy o lisy na futro.

- Lisy już sprzedane. Ale koty i nutrie jeszcze są - wyjaśnia nam mężczyzna. - Jakie koty? A różne: czarne, rude, bure. Tyle że na futro potrzeba z 10 skórek. A tylu w jednym kolorze to nie mam.

Mężczyzna chętnie opowiada o swoim biznesie. Zachwala kocie skórki, które "są bardzo dobre i zdrowe”. Kosztują jedyne 50 zł. - Ludzie na krzyż, korzonki i kręgosłup biorą. Ale futerko też widziałem.

Zachwyca się też kocim mięsem, które - jak twierdzi - jest bardzo zdrowe i świetnie nadaje się na kiełbasę.

Skąd bierze koty? Zapewnia, że na ulicy ich nie łapie, bo "jest ochrona zwierząt”. - Świeże mam koty, z własnej hodowli - opowiada. - Jak się pani zdecyduje, to proszę dzwonić.

Zdecydowaliśmy się na transakcję. Mężczyzna nie chciał się spotykać u siebie, zaproponował centrum Biłgoraja. Na spotkanie pojechał nasz dziennikarz. "Biznesmen” od razu rozpoznał w nim kupca, ale upewnił się jeszcze, że nie ma do czynienia z dziennikarzem, bo "media już się nim interesują”. Miał ze sobą dwie skórki: małą za 35 zł i dużą za 50 zł. Kupiliśmy małą, biało-rudą. Jest puszysta, nie ma wątpliwości, że pochodzi z kota. Są w niej niewielkie dziurki, prawdopodobnie ślady po śrucie. - Trochę jestem myśliwym, trochę poluję. Koty biorę takie, co po polach biegają - tłumaczył tym razem.

O hodowli kotów "na skórki” powiadomiliśmy organizacje obrony zwierząt i Straż dla Zwierząt. Wszyscy byli zszokowani. - Tyle lat zajmuję się zwierzętami, a z tak wstrząsającym procederem się nie spotkałam - mówi Halina Kowalska-Pyłka, prezes stowarzyszenia lubelski "Animals”. - Tam musi natychmiast wejść policja. Składam zawiadomienie.

- To najgorsze bestialstwo! - oburza się Zdzisław Małysz, komendant Straży dla Zwierząt. - Zabijanie kotów w celu pozyskiwania skór jest zabronione. Natychmiast zawiadamiamy prokuraturę.

"Koci biznesmen” uważa tymczasem, że jego działalność jest legalna. Innego zdania są obrońcy zwierząt. - Koty to zwierzęta domowe, towarzyszące człowiekowi. Takich zwierząt nie można zabijać bez uzasadnienia, mówi o tym ustawa o ochronie zwierząt - tłumaczy Aniela Roehr, wiceprezes Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt ARKA. - Za to grozi do roku więzienia, a jeśli zwierzę zostało zabite ze szczególnym okrucieństwem - do dwóch lat.


21 lutego 2009
Jak kupowaliśmy świeże kocie skórki

Magdalena Bożko, Bogdan Nowak

"Skóry wyprawione: lisy rude, koty, nutrie i inne”. Ogłoszenie takiej treści ukazało się w Gazecie Reklamowej Powiatu Biłgorajskiego. Lisów już nie ma, koty są. Dobre i na futerko, i na kiełbasę.

O podejrzanym ogłoszeniu powiadomiła nas Halina Kowalska-Pyłka, szefowa Stowarzyszenia Lubelski Animals. - To się w głowie nie mieści, żeby handlować kocimi skórami! Przecież te koty na skórki trzeba skądś wziąć. Pytanie: Skąd?
Postanowiliśmy to sprawdzić.

Futerko widziałem

Dzwonimy pod numer z ogłoszenia. Mówimy, że potrzebujemy skórek na futro. Najlepiej z lisa.

- Lisy już sprzedane. Ale nutrie i koty jeszcze są - wyjaśnia nam mężczyzna.
- Co jeszcze jest?! - nie dowierzamy słysząc o kotach.
- Koty. Różne koty: czarne, rude, bure.
- Ale koty na futro się nadają? Jakoś tak dziwnie nosić futro z kotów... - wahamy się.
- Ludzie biorą kocie skórki na krzyż, korzonki i kręgosłup. Ale futerko też widziałem. Tyle że na futro potrzeba z 10 skórek. W jednym kolorze tylu teraz nie mam.

Przecież kryzys jest…

Mężczyzna chętnie opowiada o swoim biznesie. Zachwala kocie skórki, które "są bardzo ciepłe i zdrowe”. Kosztują jedyne 50 zł. Zachwyca się też kocim mięsem, które - jak twierdzi - jest bardzo zdrowe i świetnie nadaje się na kiełbasę. Jest pewny siebie, nie traci animuszu nawet wtedy, gdy dziwimy się jego zwyczajom żywieniowym.

- A co mam jeść w czasach kryzysu? - pyta obcesowo.
Dopytujemy więc, skąd bierze koty na skórki i kiełbasę. Łapie je może na ulicy? - A to tak łatwo, myśli pani, kota złapać na ulicy - śmieje się mężczyzna. - Świeże mam koty, z własnej hodowli - opowiada. - Jak się pani zdecyduje na kotka, to proszę dzwonić.

Decydujemy się na transakcję

Tym razem do kociego biznesmena dzwoni nasz dziennikarz. Nie ma problemu z umówieniem się, mężczyzna zapowiada, że przyniesie dwie skórki: większą za 50 zł i małą za 35 zł. Ma być to cudowne lekarstwo na bolące "korzonki”.

Transakcja ma być przeprowadzona w warunkach konspiracyjnych. Mężczyzna nie chciał umówić się w swoim domu czy np. w kawiarni. Na miejsce spotkania wybrał parking naprzeciwko Spółdzielczego Domu Handlowego w Biłgoraju.

Dlaczego? Bo to jedno z najruchliwszych miejsc w mieście, a on widać chciał się ukryć w tłumie. Na spotkanie przyszliśmy w czwartek, o godz. 15.45. Pojawiliśmy się dziesięć minut wcześniej. Nasz fotoreporter skrył się w jednym z okolicznych sklepów. Gdy wybiła wyznaczona godzina pojawił się mężczyzna w kolorowej kurtce i w głęboko nasadzonej czapce. Miał przyciemniane okulary.

Trochę myśliwy

- Czeka pan na kogoś? - zapytał, rozglądając się wokół.
- Na skórki - wypaliłem.

- A nie jest pan z gazety, bo się mną już jakieś media interesują.
- Daj pan spokój - odparłem wymijająco i wyciągnąłem portfel, bo miałem wrażenie, że mężczyzna zaraz się spłoszy (widać nie wyglądam na miłośnika kocich skórek).

To go natychmiast przekonało. Spod kolorowej kurtki wyciągnął pomiętą reklamówkę. Były w niej dwie skóry. Wybrałem mniejszą, biało-rudą. Zauważyłem w niej niewielkie dziurki, prawdopodobnie ślady po śrucie. Bez wątpienia pochodziła z kota.

- Jestem takim trochę myśliwym - tłumaczył podczas transakcji "koci biznesmen”. - Skąd biorę skórki? Od takich kotów, co po polach biegają. Dzikich. Wszystko jest legalne.

Mężczyzna zainkasował pieniądze i ulotnił się. A my zawiadomiliśmy policję i organizacje zajmujące się ochroną zwierząt.

Sprawa znana od dawna

- Od dawna mieliśmy sygnały, że taki proceder w regionie istnieje - mówi Marta Pfeifer, zastępca szefa zamojskiej Fundacji dla Ratowania Zwierząt Bezdomnych "Emir”. - Nie mieliśmy jednak dowodów. Trudno powiedzieć, jaka jest skala problemu, ale nie jest to na pewno pojedynczy przypadek… Niestety, wiele osób wierzy w przeciwreumatyczne działanie kocich skór.

Okazuje się, że nie tylko organizacje obrony zwierząt wiedziały o procederze. Już rok temu burmistrz Biłgoraja Janusz Rosłan powiadomił policję o dziwnym ogłoszeniu w lokalnej prasie. - Kocham ludzi i zwierzęta. Handel kocimi skórkami i reklamowanie tego w prasie to nie jest normalna sprawa - tłumaczy burmistrz Janusz Roslan.

Ale policja sprawę umorzyła. Bo mężczyzna twierdził, że zbiera koty potrącone przez samochód.

Wczoraj burmistrz nie chciał wierzyć, że handel kocimi skórkami w najlepsze kwitnie w centrum Biłgoraja: Mam psa i dwa koty. Nie wyobrażam sobie, by coś mogło im się stać.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pon lut 23, 2009 9:21

Rzućcie to Karinie.
Inaczej nic się nie zmieni.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 23, 2009 9:40

potworne :cry:

majka2006

 
Posty: 858
Od: Śro paź 15, 2008 8:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 23, 2009 10:37

Potworne jest to, że w tym kraju prawo jest śmieciem.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 26, 2009 19:56

Nie czytałam całego wątku (czas) ile kotów est w Olkuszu jak im pomóc może zróbmy akcję domów tymczasowych? Wiem że to nie jest proste. Czy jest problem z wyrwaniem ich ze schroniska? czy na zasadzie zwykłej adopcji? jakby tak w jednym poście krótki opis sytuacji - z góry dziękuję

Alina-S

 
Posty: 73
Od: Wto lut 26, 2008 15:38
Lokalizacja: mazowieckie

Post » Czw lut 26, 2009 23:27

Alina-S pisze:Nie czytałam całego wątku (czas) ile kotów est w Olkuszu jak im pomóc może zróbmy akcję domów tymczasowych? Wiem że to nie jest proste. Czy jest problem z wyrwaniem ich ze schroniska? czy na zasadzie zwykłej adopcji? jakby tak w jednym poście krótki opis sytuacji - z góry dziękuję


Alino, bardzo dziękuję za to zapytanie. Dowiadywałam się, bo chciałam się upewnić i mam informację, że na szczęście w Olkuszu już nie ma kotów. I z tego co napisały dziewczyny na Dogomanii to już nie powinno być, bo ponoć tam kotów już nie przyjmują. Ale mam ogormną prośbę: dużo kotów jest u Missieek, Ona stamtąd wyciągnęła ich chyba dzisiątki i sporo jeszcze u Niej mieszka. Pomagając tym kotom pomożecie kotom z tej umieralni tak czy inaczej :)
Tutaj link do wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=86627&highlight=
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Czw lut 26, 2009 23:48

Odnosnie paszkwilow publikowanych przez Dziennnik Polski tu link do dzisiejszej audycji Kundel Bury i Kocury , TVP Krakow :

http://ww6.tvp.pl/7400,20090226886689.strona

wellington

 
Posty: 156
Od: Nie lis 20, 2005 15:25
Lokalizacja: krakow

Post » Czw lut 26, 2009 23:50

wellington pisze:Odnosnie paszkwilow publikowanych przez Dziennnik Polski tu link do dzisiejszej audycji Kundel Bury i Kocury , TVP Krakow :

http://ww6.tvp.pl/7400,20090226886689.strona


Może tak bardziej po polsku piszmy, co? Prawidłowa odmiana to chyba jeszcze głęboka podstawówka.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Pt lut 27, 2009 0:26

Kinya pisze:
wellington pisze:Odnosnie paszkwilow publikowanych przez Dziennnik Polski tu link do dzisiejszej audycji Kundel Bury i Kocury , TVP Krakow :

http://ww6.tvp.pl/7400,20090226886689.strona


Może tak bardziej po polsku piszmy, co? Prawidłowa odmiana to chyba jeszcze głęboka podstawówka.


Kinya, nie czepiaj sie. Wellington nie chodzila do szkół w Polsce ani polskiej szkoły. Jezyk, ktory uzywa, na codzien, nie jest jezyk polski. Troche umiaru, ok? Bardziej merytoryczne uwagi sa na miejscu. :wink:
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt lut 27, 2009 8:38

Na tym forum sporo ludzi - rdzennych Polaków - posługuje się polszczyzną tak skandaliczną, że włos się jeży. Dla mnie liczą się przede wszystkim intencje.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 27, 2009 9:20

Jeszcze jedna moja uwaga na marginesie sprawy P.Ani K:

Od 19 lat zajmuję się ratowaniem kotów - tak to ujmę; wszystkie moje psy w liczbie 4 mają pokręcone zyciorysy - gdybym ich nie przejęła, najprawdopodobniej by już nie żyły albo też wegetowałyby w strasznych warunkach. A mimo to przed laty Pewna Osoba złożyła na mnie doniesienie do TOZ i Związku Kynologicznego, oskarżając mnie o katowanie moich psów... Przed rokiem zarzut powtórzyła... Na szczęście jestem w posiadaniu materiałów, z których wynika, że Ta Pani kłamie. Ta sama Pani oczerniła w internecie
-osoby, prowadzące prywatne przytulisko poza Krakowem,
- moją koleżankę dokarmiającą bezdomne koty i przygarniającą co trudniejsze przypadki,
a także zadenuncjonowała
- znaną ze swej działalności na rzecz zwierząt Wspaniałą Osobę - prawniczkę, zarzucając jej pastwienie się nad podopiecznymi.

Niektórzy jej uwierzyli...
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 27, 2009 9:35

c.d.

Przed rokiem miałam z okazji Dnia Kota wykład w jednym z krakowskich liceów. Mówiłam o psychologii kota, rozprawiałam się ze stereotypami, zachęcałam do adopcji i podkreślałam konieczność sterylizacji bezdomnych kotów.
W efekcie Jedna z Naszych Forumowiczek złożyła na mnie donos do Pewnej Fundacji, zajmującej się krakowskimi zwierzętami, w którym oskarżyła mnie, że, podając się za członka Fundacji, ... zbierałam w tejże szkole pieniądze i fanty... Na forum ukazało się oświadczenie Owej Fundacji, stwierdzające, że podszywam się pod członkostwo Fundacji, z którą nic wspólnego nie mam i łamię prawo tudzież dobre obyczaje, naciągając dziatwę na datki... Rzecz w tym, że jako żywo nic z okazji Dnia Kota nie zbierałam, a z Fundacją coś wspólnego miałam, przechowując tymczasy fundacyjne, fundując im z własnych środków karmę i leczenie... Przed opublikowaniem oświadczenia nikt z Fundacji ze mną się nie porozumiał, nikt nie dał mi okazji wyjaśnić, jak się sprawy miały. Zasada audiatur et altera pars najwyraźniej nie jest respektowana przez Fundację... Poza tym koleżanka, która dostarczała mi fundacyjne tymczasy, jakoś zapomniała o tym fakcie szefostwo Fundacji poinformować...

Trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do zarzutów przeciw opiekunom zwierząt. Bo można zrobić krzywdę i człowiekowi, i zwierzętom pod jego opieką.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 27, 2009 11:42

Tu o psach uratowanych przez pania Anie :


http://www.dogomania.pl/forum/f86/artyk ... ndex5.html

wellington

 
Posty: 156
Od: Nie lis 20, 2005 15:25
Lokalizacja: krakow

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bartoo, luty-1, MruczkiRządzą i 95 gości