Więc tak:
Dr napisał:
Dojrzala zaćma obu soczewek, lewe oko zwichnięcie soczewki do tylnej komory.
Doktor zasugerował wizytę w Wawie lub Wrocławiu, pewnie wiecie, o jakich lekarzy chodzi.
Czy ktoś miał kota z podobnym problemem?
Jak wglądało leczenie?
Jakie są orientacyjne koszty konsultacji (chyba wawa bliżej i K bywa służbowo)?
Lekarz powiedział, że Andrut widzi wcale lub niewiele.
Rokowania nieokreślone.
Ja jutro jadę i dopiero po 23 mogę, a i to średnio, bo mam egzaminy podyplomie...
Może tymczasem w tymczasie jakieś kropelki?
Jaskra to schorzenie nerwu wzrokowego, zmiany są nieodwracalne i zawsze prowadzą do utraty wzroku.
Zaćmę można operować. Przynajmniej u ludzi. Tylko niepokoi mnie słowo... dojrzała...
Chyba musi się wypowiedzieć lekarz fachowiec od kocich oczu.
Biedny Andrut
chyba faktycznie trzeba mu zorganizowac konsultacje u jakiegos kociego okulisty
moze jeszcze jest szansa na uratowanie wzroku.
Sadzac po jego zachowaniu stracił go niedawno.
Zupełnie sobie nie radzi ze slepota
Więc już rozmawiałam z gabinetem w Wawie. Jeśli to "tylko" zaćma, to można zoperować, ale może okazać się wszystko, tzn. pęknięta siatkówka, czy przemieszczająca się soczewka itp.
Rozmawiałam z miłą Panią, która powiedziała, że najlepiej przyjechać.
Chciałam się umówić na po 5 lipca, bo wcześniej nie mogę, ale na lipiec jeszcze oni rozpiski nie mają, więc jakoś w przyszłym tygodniu mam dzwonić.
Dziewczyny z Warszawy obiecały pomóc w miarę możliwości za co bardzo dziękuję.
A Andrucik śpi jak zabity.