Kostulek juz całkiem w porządku

Je za dziesięciu, bawi sie i bryka jak kociak i mizia sie cudnie. To musiał byc kłaczek, ale strachu mi napedził, zachowywał się jak cięzko chory kot, siedział w takiej pozycji, której bardzo nie lubie z nosem w podłodze. Ale juz wszystko dobrze i to jest najwazniejsze

Z Kolcią dalej sie nie lubią, ale z chłopakami szaleje na całego, grucha i gada zaczepiajac kolegów do zabawy. Wyglada przy tym troche smiesznie bo to wielki kot i jak bryka to robi to troche niezgrabnie

I bardzo mnie kocha, syna się boi, męża tak średnio, za to mnie kocha bezgranicznie. Nie wiem czy go oddam
