dziś jestem cały dzień w domu ale za to od jutra mam maraton do poniedziałku.
Udało mi sie trochę ogarnąć dom i przy okazji zrobiłam małe przemeblowanie

Przeniosłam koty z góry, gdzie nikt nie zagląda do salonu do Malagi. W ten sposób Puchatek, Czarnusia, perełka i Klementynka mają większe szanse na kontakt z człowiekiem (jest nim głównie DużyFacetzBrodą

). Klementynkę udało sie wysterylizować i niestety dziś jeszcze Tżowi "udało" się ja wypuścić z salonu. Nie jest to dobrze bo bedzie utrudniona kontrola ale nic na to już nie poradzę.
Reszta stada bez zmian. Jeż ciągle sie nie może do końca wygoić a to juz miesiąc. Dajemy mu od wczoraj antybiotyk. Na szczęście zjada jedzenie nafaszerowane bo inną metodą byłoby ciężko.
Ogólnie mogę powiedzieć, że sobie słabo radzimy
